"Zarabiacie na życie, zabijając i niszcząc". Koniec z polityczną poprawnością w amerykańskiej armii

W ubiegłym tygodniu Hegseth wezwał niemal wszystkich amerykańskich generałów i admirałów, by stawili się w bazie Piechoty Morskiej w Quantico (Wirginia). Później ujawniono także, że w tym spotkaniu weźmie udział także Donald Trump. Choć zaproszenie było bezprecedensowe, ani Pentagon, ani Biały Dom nie zdradzili, czego będzie dotyczyć. Nie wiedzieli tego nawet generałowie. Wywołało to liczne spekulacje.
Koniec z polityczną poprawnością
Tymczasem podczas tego spotkania, do którego doszło we wtorek, Trump i Hegseth zapowiedzieli rewolucję w siłach zbrojnych – i ostateczne zerwanie z lewicową ideologią.
Zarówno Trump, jak i Hegseth w przeszłości wielokrotnie krytykowali to, że ma ona negatywny wpływ na skuteczność amerykańskich sił zbrojnych. Hegseth twierdził, że trzeba przywrócić „etos wojownika”, by armia była skuteczniejsza i spełniała swoją zasadniczą rolę – odstraszania potencjalnych wrogów USA.
Jak zauważa agencja AP, gdy Trump wchodził na mównicę żołnierze wiwatowali na jego widok, ale generałowie i admirałowie mieli w większości kamienne oblicza.
Trump zaczął od tego stwierdzenia, że jeśli słuchacze mają ochotę, to mogą klaskać, a jeśli nie podoba im się to, co powie, mogą wyjść z sali. - Oczywiście będzie was to kosztować stopień i waszą przyszłość - zażartował.
Trump nie owijał w bawełnę. - Celem sił zbrojnych Ameryki nie jest ochrona czyichkolwiek uczuć. Jest nim ochrona naszej republiki – powiedział zgromadzonym. – Nie będziemy poprawni politycznie, gdy chodzi o obronę amerykańskiej wolności.
Inwazja od środka
Trump podczas swojej drugiej kadencji często używa sił zbrojnych wewnątrz kraju. Wysłał m.in. żołnierzy – głównie z Gwardii Narodowej – do pomocy w pilnowaniu granicy z Meksykiem i do walki z falą przestępczości w Waszyngtonie czy Los Angeles, zapowiedział także wysłanie ich do innych rządzonych przez lewicę miast.
Trump powiedział dowódcom, że powinni to potraktować jako okazję do treningu, ale podkreślił też, że żołnierze spełniają bardzo ważną rolę. - Trwa inwazja od środka. Niczym nie różni się ona od zagranicznego wroga, ale jest na wiele sposobów trudniejsza, bo ci wrogowie nie noszą mundurów – stwierdził
Hegseth w trwającym ponad godzinę przemówieniu wypowiedział się w bardzo podobnym tonie. Era politycznie poprawnego, nadmiernie wrażliwego, nie-uraź-niczyich-uczuć dowództwa kończy się na każdym poziomie – stwierdził. Dodał, że jak komuś się to nie podoba, to powinien postąpić honorowo i zrezygnować.
Koniec z awansami za kolor skóry
Pete Hegseth zauważył, że w amerykańskich siłach zbrojnych od dawna promowano oficerów z niewłaściwych powodów, jak rasa, orientacja seksualna czy „historyczne pierwsze razy”, jak np. pierwsza kobieta w randze admirała. To sprawiło, że siły zbrojne straciły funkcję odstraszającą – ale za jego rządów nastąpi ostateczny koniec z lewicową polityką w wojsku. - Koniec z miesiącami tożsamości, biurami DEI, kolesiami w sukienkach. Koniec z kultem globalnego ocieplenia, koniec z podziałami, koniec z odwracaniem uwagi czy genderowymi urojeniami. Koniec ze śmieciami – zadeklarował. - Zarabiacie na życie zabijaniem i niszczeniem. Nie jesteście politycznie poprawni i niekoniecznie pasujecie do grzecznego towarzystwa – podkreślił.
Hegseth zapowiedział także walkę z nadwagą w wojsku. Powiedział, że patrzenie na grubych żołnierzy jest męczące. Oberwało się także otyłym generałom i admirałom. Stwierdził, że to nie wygląda dobrze.
Obecnie nadwaga jest głównym powodem, dla którego chętni nie są przyjmowani do wojska. Badania pokazały, że standardów wagi nie spełnia co dziesiąty potencjalny rekrut.
Żołnierze mają być agresywni
Hegseth zapowiedział także, że Pentagon skończy z niższymi standardami sprawności fizycznej dla kobiet.
Zaczęto je wprowadzać na szeroką skalę po 2015 roku, kiedy Pentagon zdecydował, że kobiety mogą pełnić każdą rolę, także bojowe, ale wtedy okazało się, że wiele z pań nie jest w stanie przejść testów sprawnościowych.
Hegseth podkreślił, że nie chodzi o uniemożliwienie kobietom pełnienia niektórych funkcji, ale nie mogą liczyć na taryfę ulgową, bo ta szkodzi wszystkim. - Jeśli kobiety dadzą radę, to znakomicie. Jeśli nie, to tak już jest. Jeśli to oznacza, że do niektórych zadań bojowych nie zakwalifikuje się żadna kobieta, niech tak będzie – stwierdził. – To nie jest intencja, ale taki może być efekt.
Hegseth zapowiedział także poluzowanie dyscypliny, by promować w wojsku agresywność i skłonność do ryzyka.
Powiedział, że Pentagon dokona ponownej oceny definicji toksycznego dowództwa, prześladowania i fali, a także systemu składania skarg na dowódców, by ci mogli dbać o standardy bez lęku o zemstę. Dodał także, że oficerowie, którzy dokonali drobnych naruszeń regulaminu, zwłaszcza w dobrej wierze, nie będą obciążeni nimi przez całą służbę. - Ludzie popełniają pomyłki i nasze pomyłki nie powinny definiować całej kariery - stwierdził.
źr. wPolsce24 za AP