Putin wymazuje pamięć o represjach sowieckich. Zamknięcie Muzeum Historii Gułagu
Muzeum Historii Gułagu, otwarte w 2001 roku, odgrywało kluczową rolę w upamiętnianiu ofiar stalinizmu. Oferowało zwiedzającym możliwość poznania archiwalnych dokumentów, fotografii, wspomnień ofiar oraz osobistych przedmiotów więźniów. Instytucja organizowała wystawy, koncerty, pokazy filmowe i spektakle teatralne, a także pomagała w odnajdywaniu informacji o osobach zaginionych w czasach represji.
Placówka cieszyła się uznaniem – w 2021 roku została wyróżniona jako najlepsze muzeum europejskie. W tym roku do września odwiedziło ją 46 000 osób.
Pretekst czy rzeczywista troska o bezpieczeństwo?
Oficjalnym powodem zamknięcia placówki, ogłoszonym przez moskiewski ratusz, są niedociągnięcia w zakresie przepisów przeciwpożarowych. Data ponownego otwarcia nie została podana, a dostęp do strony internetowej muzeum jest ograniczony do ogłoszenia i biblioteki online.
Krytycy twierdzą, że decyzja o zamknięciu ma głębsze podłoże polityczne. Według źródeł dziennika "The Moscow Times", została ona podjęta po „zdecydowanej rekomendacji” Kremla i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Zamknięcie muzeum wpisuje się w szerszą politykę historyczną Rosji, która marginalizuje ciemne karty historii ZSRS, promując jednocześnie gloryfikację jego osiągnięć.
Polityka historyczna Rosji pod lupą
Od kilku lat władze Rosji konsekwentnie ograniczają działalność instytucji krytycznych wobec ZSRS. W 2015 roku Muzeum Perm-36, dawny obóz Gułagu, przekształcono w placówkę przypominającą „wkład pracowników więziennych w zwycięstwo ZSRS”. Organizacja praw człowieka Memoriał została rozwiązana w 2021 roku, a wydarzenie upamiętniające ofiary represji „Przywracanie imion” jest praktycznie zakazane od 2020 roku.
Zamknięcie Muzeum Historii Gułagu spotkało się z oburzeniem części społeczeństwa. „To imponujące muzeum i byłaby to wielka strata, gdyby nie zostało ponownie otwarte. Ludzie muszą to zobaczyć, zrozumieć i poznać” – mówił Michaił, mieszkaniec Moskwy. Jednocześnie wielu innych, jak 40-letnia Julia, określają się jako zwolennicy Stalina i ignorują zbrodnie jego reżimu. „Jest wiele plotek na temat reżimu sowieckiego. W każdej epoce ludzie umierają, nie da się zrobić pomników za każdą epokę" - mówiła "The Moscow Times" Julia.
Zamiast pamięci – propaganda
AFP podkreśla, że zamknięcie muzeum wpisuje się w szerszy kontekst wojny na Ukrainie oraz nacisku władz na propagowanie militarnej potęgi ZSRS. Działania te budzą obawy, że rosyjskie społeczeństwo coraz bardziej oddala się od uczciwego rozliczenia z przeszłością, co sprzyja utrwalaniu autorytarnego modelu rządzenia.
Czas pokaże, czy Muzeum Historii Gułagu odzyska swoje miejsce na mapie pamięci Rosji, czy stanie się kolejnym symbolem represji wobec prawdy historycznej.
Co ciekawe termin "gułag" rozsławił na świecie Aleksander Sołżenicyn, który został w 2007 roku laureatem Nagrody Państwowej. Jej przyznanie pisarzowi przez Władimira Putina doskonale ilustruje zmieniające się podejścia Kremla do historii. Wówczas, uhonorowanie autora "Archipelagu Gułag" sugerowało, że Putin dystansuje się wobec dziedzictwa ZSRS, przynajmniej w kwestii represji. Sołżenicyn był ikoną środowisk demaskujących zbrodnie sowieckie, co uczyniło jego dzieło światowym symbolem walki z totalitaryzmem. Mimo tego, pisarz również promował ideę rosyjskiego nacjonalizmu i krytykował próby przejmowania liberalnych wzorców z Zachodu, co zbliżało go do wizji Putina.
Historia jak plastelina
Dzisiaj jednak Kreml instrumentalnie traktuje historię, ignorując krytykę ZSRS, a jednocześnie odwołując się do narodowej dumy, jaką propagował Sołżenicyn. Przykład ten pokazuje, jak współczesna polityka Rosji uległa zmianie w obliczu wojny na Ukrainie. Gloryfikacja ZSRS i dążenie do legitymizacji militarystycznego nacjonalizmu wyparły próby rozrachunku z przeszłością, choćby symboliczne, jak w czasach, gdy honorowano Sołżenicyna.
To zestawienie uwypukla paradoks: osoba, która demaskowała system sowieckich represji, jednocześnie idealizowała rosyjskie imperium i była postrzegana przez niektórych jako duchowy prekursor ideologii Putina. Dziś Kreml zdaje się ignorować krytyczne wątki spuścizny Sołżenicyna, podkreślając jego nacjonalizm i sprzeciw wobec wpływów Zachodu. Wniosek jest jeden - historia zawsze była dla Kremla czymś, co można dowolnie kształtować w imię potrzeb bieżącej polityki.
źr. wPolsce24 za lidovky.cz