Przedszkole chciało, żeby jedzenie było ładniejsze. Ponad 230 dzieci trafiło do szpitala

Szokujący incydent miał miejsce w mieście Tianshui w chińskiej prowincji Ganzo. Wiele dzieci, które chodziły do tamtejszego prywatnego przedszkola, zaczęło narzekać na bóle brzucha i nudności, a u niektórych poczerniały zęby. Łącznie zatruło się 247 dzieci, z czego 235 trafiło do szpitala. Odkryto u nich, a także u pracowników i dyrektora tej placówki, podwyższone poziomy ołowiu we krwi.
Zabarwili jedzenie barwnikami przemysłowymi
Śledztwo wykazało, że dyrektor tego przedszkola uznał, że będzie ono popularniejsze wśród rodziców, jeśli będzie podawał ich dzieciom ładniejsze jedzenie. Początkowo zatrudniany przez to przedszkole kucharz barwił je barwnikami spożywczymi. Niedawno zmieniono je jednak na barwniki przemysłowe, które miały bardziej jaskrawe kolory. Dodawano je do jedzenia mimo tego, że na opakowaniu była informacja, że nie nadają się do konsumpcji. W jednym z nich poziom ołowiu przekroczył o ponad 400 tys. razy dopuszczalną normę.
Na szczęście wszystkie dzieci przeżyły. Policja aresztowała dyrektora i pięciu pracowników tego przedszkola. Oskarżono ich o to, że świadomie podawali dzieciom toksyczne i szkodliwe jedzenie.
Przy okazji tego incydentu odkryto też inny poważny skandal. Z raportu opublikowanego przez komitet partyjny prowincji Gansu wynika, że w związku z tą sprawą doszło do wielu poważnych zaniedbań, a także do prób ukrycia prawdy przed władzami i opinią publiczną.
Sprawę próbowano wyciszyć
Autorzy raportu wskazują, że lokalne Centrum Kontroli i Prewencji Chorób zgodziło się zająć tą sprawą, ale nie przykładało do niej wielkiej wagi. Próbki jedzenia pobrano w sposób, który naruszył procedury i sprawił, że wyniki testów często nie odpowiadały rzeczywistości. Także w szpitalu, do którego trafiły dzieci, laboratorium było źle wyposażone, a jego personel nie miał odpowiedniego przeszkolenia. W co najmniej dwóch wypadkach doszło do fałszowania wyników testów poprzez celowe zaniżenie odkrytego poziomu ołowiu.
Autorzy raportu twierdzą także, że lokalni urzędnicy udawali, że nie widzą co się dzieje w tym przedszkolu. Przymykali oko na to, że działa bez właściwych licencji i od dwóch lat nie dokonywało inspekcji bezpieczeństwa podawanego dzieciom jedzenia. Podejrzewają, że jego właściciele wręczali im łapówki, a sprawę bada teraz chiński urząd antykorupcyjny, który rozpoczął także śledztwo w sprawie władz szpitala.
Media informują, że po publikacji tego raportu pod przedszkolem doszło do protestów rodziców. Zostały brutalnie zaatakowane przez policjantów po cywilnemu, którzy użyli pałek. Następnie mundurowi zabrali ich stamtąd radiowozami, gdy wściekli rodzice blokowali drogę i żądali ich wydania.
źr. wPolsce24 za Guardian