Dzieci, które zniknęły – dwie historie, jeden morał. 5-latek uciekł z przedszkola, a 4-latek zwiedział świat rowerem
Pierwszy przypadek miał miejsce w Trójmieście. Pięcioletni chłopiec, który oddalił się z przedszkola w Sopocie, samodzielnie wsiadł do pociągu SKM i przejechał kilkanaście kilometrów aż do stacji Gdańsk Śródmieście. Jak to się stało, że niezauważony opuścił placówkę? To nadal ustalają odpowiednie służby. Na szczęście widok tak małego dziecka samodzielnie podróżującego kolejką wzbudził zainteresowanie i niepokój jednej z pasażerek. Kobieta od razu powiadomiła obsługę pociągu. Dzięki jej reakcji oraz sprawnemu działaniu drużyny pociągu, ochrony SKM i policji, chłopiec szybko trafił pod opiekę swojej mamy.
– "Największe brawa należą się pasażerce, która jako pierwsza zareagowała. To pokazuje, jak ważna jest nasza czujność i wrażliwość" – podkreślił rzecznik PKP SKM, Marcin Józefowicz.
Druga historia miała miejsce w Kielcach. Tam policjanci z drogówki podczas wieczornego patrolu zauważyli czterolatka jadącego samotnie na rowerze. Chłopiec miał na sobie kask i ochraniacze, ale nie miał nikogo dorosłego w pobliżu. Na szczęście nie przestraszył się mundurowych – wręcz przeciwnie, chętnie z nimi rozmawiał, dzięki czemu udało się ustalić, gdzie mieszka. Wkrótce funkcjonariusze dostrzegli zaniepokojonego mężczyznę – był to ojciec malca, który nie zauważył, kiedy syn oddalił się podczas spaceru.
Obie te sytuacje pokazują, jak łatwo może dojść do zaginięcia małego dziecka. Wystarczy chwila nieuwagi. Dlatego – zwłaszcza przed zbliżającymi się wyjazdami majówkowymi i wakacyjnymi – warto przypomnieć sobie kilka podstawowych zasad.
Jak zapobiec zaginięciu dziecka i co robić, gdy do niego dojdzie?
Co powinien zrobić rodzic/opiekun?
- Ucz dziecko zasad bezpieczeństwa – tłumacz, że nie wolno oddalać się bez zgody i zawsze należy trzymać się blisko dorosłych.
- Nie strasz policjantem! – zamiast wzbudzać lęk, buduj zaufanie. W sytuacji zagrożenia dziecko musi wiedzieć, że mundurowy to osoba, do której można się zwrócić po pomoc.
- Zapisz numer telefonu – starsze dzieci powinny znać numer do rodzica. Mniejsze mogą mieć go zapisany np. na opasce na rękę.
- Ustal miejsce spotkania – w parkach, galeriach czy na plaży warto wcześniej ustalić „punkt zbiórki” w razie rozdzielenia.
Co robić, gdy dziecko zniknie?
- Reaguj natychmiast! Nie czekaj, nie licz, że się samo znajdzie. Każda minuta ma znaczenie.
- Szukaj z głową – zamiast wołać imię, lepiej krzyczeć opis wyglądu: „szukam chłopca, 4 lata, blond włosy, niebieska bluza”. To aktywizuje przechodniów i może zniechęcić potencjalnego porywacza.
- Zgłoś zaginięcie policji od razu – nie ma przepisów, które nakazują czekać.
- W miejscach publicznych – poproś o pomoc pracownika obsługi, ratownika lub ochroniarza.
Czego uczyć dzieci?
- Nie panikować i zostać w miejscu, gdzie ostatni raz widziały opiekuna – szczególnie dotyczy to najmłodszych.
- Szukać pomocy u mundurowych lub rodzin z dziećmi, a nie obcych, samotnych dorosłych.
- Znać podstawowe dane kontaktowe – imię, nazwisko, adres, numer telefonu do rodzica.
Nawet kilka sekund może zmienić wszystko
Dzieci nie znikają, bo są niegrzeczne – znikają, bo są ciekawe świata, spontaniczne i łatwo je czymś zainteresować. Ale to my – dorośli – jesteśmy odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo. Historie z Gdańska i Kielc skończyły się dobrze, ale niestety to nie jest reguła.
źr. wPolsce24 za policja.pl/i.pl