Poszła do kina na "Oszukać przeznaczenie". Niemal zabił ją spadający sufit

Ćwierć wieku temu na ekrany kin wszedł horror "Oszukać przeznaczenie". Opowiadała o grupie studentów, która chciała polecieć na wycieczkę do Paryża. Jeden z nich ma wizję, że dojdzie do katastrofy ich samolotu. Wpada w panikę, przez co wszyscy zostają usunięci z pokładu, a samolot faktycznie się rozbija. Studenci giną jednak po kolei na niecodzienne i makabryczne sposoby, bo oszukali przeznaczenie.
Film stał się wielkim hitem i zapoczątkował serię, która liczy sześć filmów, dziesięć powieści i dwa komiksy.
Scena jak z filmu
Ostatnia część, nagrana po wieloletniej przerwie, trafiła na ekrany w połowie maja. 29-letnia Flamma Villaverde z argentyńskiego miasta La Plata powiedziała mediom, że nie planowała go zobaczyć. 19 maja miała jednak urodziny i dlatego poszła na spacer ze swoją 11-letnią córką i przyjaciółką. Kiedy przechodziły obok kina, zobaczyły, że bilety na ten film są przecenione, więc postanowiły wziąć udział w pokazie.
Kobieta powiedziała, że pod koniec filmu usłyszała dziwny hałas. Początkowo myślała, że to fragment efektów dźwiękowych filmu. Wkrótce potem spadł na nią z sufitu gruz. Na nagraniach z miejsca zdarzenia widać, że zrobiła się całkiem spora dziura. Lokalne media spekulują, że padający od kilku dni deszcz mógł rozmiękczyć dach kina.
Portal Infobae informuje, że Villaverde odniosła obrażenia ramion, pleców, kolana i kostki. Na szczęście skończyło się na potłuczeniach i siniakach. Kobieta wyznała jednak, że mogło być dużo gorzej – gdyby nie to, że akurat pochyliła się w stronę sąsiedniego fotela, gruz spadłby jej na głowę.
Rozważa podanie kina do sądu
Villacerde wyznała mediom, że ma problemy ze stanami lękowymi, przez które praktycznie nie wychodzi z domu. Po wypadku musi brać środki przeciwbólowe i uspokajające. - Ciężko mi wychodzić do miejsc, w których jest dużo ludzi. Nie byłam w kinie od lat - powiedziała dziennikarzom. - Poszłam, bo miałam urodziny i zobaczcie, jak to się skończyło.
Kobieta powiedziała, że kierownictwo kina wezwało dla niej karetkę. Gdy jego manager podszedł do niej z prośbą, by załatwić to po cichu, wpadła w szał i zagroziła mu pozwem sądowym. Na razie tego nie zrobiła, ale już rozmawiała z prawnikiem.
źr. wPolsce24 za CBR