Koniec głośnej sprawy. Kobieta, która podała teściom kolację z muchomorami, usłyszała wyrok

Zbrodnia miała miejsce w 2023 roku, w australijskim mieście Leongatha. 29 lipca Erin Patterson zaprosiła na kolację swoich teściów oraz ciotkę i wujka jej męża. On sam też był zaproszony, ale nie przyszedł, bo od trzech lat był z nią w separacji. Powiedziała im, że ma raka i chce się poradzić, jak o tym powiedzieć swoim dzieciom.
Polędwica z muchomorami
Kobieta przygotowała Beef Wellington, popularne danie kuchni anglosaskiej, czyli polędwicę otoczoną pasztetem. Po jej zjedzeniu goście bardzo źle się poczuli. Dzień później cała czwórka trafiła do szpitali z podejrzeniem zatrucia pokarmowego. Teściowie i ciotka męża wkrótce potem zmarli, a jego wujek przeżył, ale konieczny był przeszczep wątroby.
Śledztwo wykazało, że w polędwicy były suszone muchomory zielonawe. Patterson powiedziała policjantom, że kupiła grzyby trzy miesiące wcześniej na azjatyckim targowisku i nie wiedziała, że są trujące. W toku śledztwa przyznała też, że nigdy nie posiadała dehydratora (urządzenie służy do suszenia owoców, warzyw czy właśnie grzybów). Śledczy ustalili jednak szybko, że miała takie urządzenie, ale wyrzuciła je do śmieci. Ustalili także, że wcześniej dwukrotnie była w miejscach, gdzie... rosną takie grzyby.
Twierdziła, że to był wypadek
Ostatecznie Patterson została oskarżona o trzy morderstwa i usiłowanie czwartego. Nie przyznała się do winy. Jednym z dowodów przeciwko niej był... wspomniany wcześniej dehydrator, który policjanci znaleźli w kontenerze na śmieci. Urządzenie miało na sobie jej odciski palców i ślady muchomorów. Wyszło też na jaw, że nigdy nie zdiagnozowano u niej raka. Sąd usłyszał też, że nie jadła swojego obiadu i później udawała, że ma problemy żołądkowe.
Jej obrońcy przyznali, że okłamała policję, że nie posiada dehydratora i nie chodzi na grzyby, ale twierdzili, że po prostu spanikowała. Twierdzili także, że mimo konfliktu z mężem była blisko związana z teściami i nie miała powodu, by zrobić im krzywdę, a ich śmierć była tragicznym wypadkiem.
W australijskich sądach o winie decyduje ława przysięgłych złożona z 12 osób. To była bardzo głośna sprawa, więc sąd wyznaczył na wszelki wypadek 15 przysięgłych. Okazało się, że to był dobry pomysł. Jeden z przysięgłych został usunięty w maju, bo wyszło na jaw, że rozmawiał o tym procesie z rodziną i znajomymi, a dwóch kolejnych usunięto tuż przez zapadnięciem wyroku.
Przysięgli uznali, że jest winna
Ostatecznie ława przysięgłych zdecydowała, że Patterson jest winna stawianych jej zarzutów. Wcześniej sędzia poprosił ich, by zapomnieli o tym, co o tej sprawie mówiły i pisały media. Narady przysięgłych rozpoczęły się 30 czerwca. Według relacji w australijskich portalach, Patterson nie okazała emocji gdy odczytywano wyrok. Przez cały czas patrzyła na przysięgłych. Teraz sąd wyznaczy wysokość jej kary. Najprawdopodobniej dostanie dożywocie.
źr. wPolsce24 za Guardian