Makabryczny zwyczaj na słynnym uniwersytecie. Pili wino z ludzkiej czaszki

Profesor Dan Hicks jest kuratorem zbiorów archeologicznych w należącym do tego uniwersytetu Muzeum Pitta Riversa. W swojej najnowszej książce ujawnił, że akademicy z Kolegium Worcester używali na oficjalnych imprezach kielicha, który został wykonany z ludzkiej czaszki. Robili to do 2015 roku.
Wykonano go z czaszki niewolnicy?
Kielich, o którym mowa, wykonano z górnej części czaszki, która została odcięta, wypolerowana i ozdobiona srebrnym paskiem. Nie udało mu się ustalić, do kogo należała, ale datowanie radiowęglowe pokazało, że ma 225 lat. Jej rozmiar i inne poszlaki wskazują, że pochodzi z Karaibów i być może należała do niewolnicy.
Doskonale za to wiadomo, co działo się z nim już w Anglii. Kolegium dostało go w prezencie w 1946 roku od byłego studenta, George'a Pitta-Riversa – jego nazwisko wygrawerowano na pasku srebra, który otacza ten kielich. Pitt-Rivers był gorącym zwolennikiem eugeniki, a w latach drugiej wojny światowej był internowany przez rząd za swoje faszystowskie poglądy i wsparcie faszystowskiego polityka Oswalda Mosleya.
Wcześniej kielich należał do jego dziadka, Augustusa Henriego Lane'a Foxa Pitta Riversa. W czasach panowania królowej Wiktorii (1837-1901) był żołnierzem i archeologiem, i to właśnie on założył muzeum, w którym pracuje prof. Hicks. Kielich był częścią jego drugiej kolekcji, której nie przekazał do swojego muzeum.
Starszy Pitt Rivers kupił go w 1884 roku – tym samym, w którym założył swoje muzeum – w słynnym domu aukcyjnym Sotheby's. Z dokumentów aukcji wynika, że wtedy kielich miał drewnianą podstawę, ozdobioną szylingiem królowej Wiktorii. Wykonano go w 1838 roku – roku jej koronacji. Sprzedawcą był prawnik i absolwent oksfordzkiego Kolegium Oriel Bernhard Smith. Hicks podejrzewa, że otrzymał go w prezencie od ojca, który służył w Royal Navy na Karaibach.
Używano go na oficjalnych obiadach
Hicks twierdzi, że ten makabryczny kielich był regularnie używany podczas formalnych obiadów w Kolegium Worcester. Kiedy zaczął przeciekać i nie dało się już pić z niego wina, podawano w nim czekoladki.
Przestano go używać dopiero w 2015 roku. Powodem było to, że ten makabryczny zwyczaj coraz bardziej raził zarówno akademików, jak i ich gości.
Rzecznik kolegium przyznał, że ten kielich był częścią ich kolekcji naczyń. Był też używany podczas posiłków. Powiedział, że nie wiadomo, jak często go używano, ale jego użycie było znacznie ograniczone po 2011 roku. Po rozmowach z naukowcami i prawnikami, władze kolegium zdecydowały, że kielich trafi do archiwum i nie będzie już pokazywany publicznie.
źr. wPolsce24 za Guardian