Skazano ich za gwałt, którego nie popełnili. Teraz "piątka z Central Parku" podała Trumpa do sądu
Ta sprawa wstrząsnęła Ameryką. 19 kwietnia 1989 roku do nowojorskiego Central Parku weszła grupa ok. 30 nastolatków. Atakowali spacerowiczów, bili ich i rabowali. Jedną z ofiar tego dnia była Trisha Meili, która przyszła do parku pobiegać. Kobieta została zaciągnięta w krzaki i bardzo brutalnie zgwałcona. Policjant, który ją znalazł, powiedział mediom, że była tak mocno pobita, że w pierwszej chwili pomyślał, że była torturowana. Miała połamaną czaszkę, obrażenia mózgu, straciła większość krwii. Po ataku wpadła w śpiączkę, obudziła się dopiero po 12 dniach.
Aresztowano nastolatków
Tego samego dnia policja aresztowała sześciu czarnoskórych i latynoskich nastolatków. Jeden z nich został szybko oczyszczony z zarzutów, bo przyznał się, że w momencie gwałtu popełnił napad w innej części parku.
Nowy Jork pod koniec lat osiemdziesiątych zmagał się z bardzo poważną falą przestępczości, więc o tej sprawie błyskawicznie zrobiło się głośno. Podczas przesłuchań przez policję cała piątka przyznała się do tego gwałtu i do szeregu innych przestępstw, które popełnili tamtego dnia. Jednak o ile szczegóły tych innych przestępstw były dokładne, ich zeznania o gwałcie różniły się od siebie. Dwa tygodnie później wycofali się z nich, twierdząc, że do ich złożenia zmusiła ich policja. Mimo tego sąd zezwolił, by taśmy z tym przyznaniem pokazano ławie przysięgłych.
Prawda w końcu wyszła na jaw
W pierwszym procesie przed sądem stanęło trzech nastolatków – piętnastoletni Antron McCrau i Yusef Salaam i 14-letni Raymond Santana. Ława przysięgłych zdecydowała, że nie są winni próby morderstwa, ale są winni gwałtu oraz pobicia i obrabowania innego biegacza. Sąd skazał ich na maksymalną możliwą karę – 5 do 10 lat w poprawczaku. W drugim procesie przed sądem stanęli 14-letni Kevin Richardson i 16-letni Korey Wise. Richardson był jedynym z oskarżonych, którego skazano także za próbę morderstwa. Wise został uniewinniony z zarzutu gwałtu i próby morderstwa, ale skazano go za molestowanie seksualne. Z racji wieku sąd zdecydował, że będzie sądzony jako dorosły, więc mimo skazania za najmniej poważny zarzut, dostał najwyższy wyrok – 5 do 15 lat w więzieniu.
Przez cały czas pobytu za kratami, piątka z Central Parku zarzekała się, że tamtego dnia popełnili inne przestępstwa, ale nie zgwałcili Meili. W 2001 roku Wise poznał w celi Matiasa Reyesa, Wcześniej Reyes zgwałcił cztery kobiety, zabił jedną z nich, i został złapany podczas próby gwałtu na piątej. Przyznał się, że zgwałcił też Meili, i że nie miał w tym żadnych wspólników. Badanie DNA potwierdziło, że mówi prawdę. Był podejrzewany o inny gwałt, do którego doszło w tej okolicy dwa dni wcześniej, ale nowojorska policja nie skojarzyła, że te sprawy mogą być połączone, więc nie sprawdzono tego wcześniej. Jako, że sprawa się przedawniła, nie usłyszał z tego powodu zarzutów.
Rok później cała piątka została uniewinniona. Wszyscy odsiedzieli już wyroki, ale dzięki tej decyzji oczyszczono ich kartoteki – także z przestępstw, które faktycznie popełnili, bo sąd uznał, że nie da się ich oddzielić od fałszywego skazania za gwałt – i usunięto ich z rejestru przestępców seksualnych. Wkrótce potem pozwali Nowy Jork do sądu. W 2014 roku władze miasta poszły na ugodę. Nie przyznały się do winy w tej sprawie, ale piątka dostała ogromne odszkodowania – czterech dostało po 7,1 miliona dolarów, a Wise, który spędził więcej czasu za kratami, 12,2 miliona. W innym procesie przed sądem stanowym dostali dodatkowe 3,9 miliona.
Trump stwierdził, że przyznali się do morderstwa
Teraz cała piątka wniosła do sądu federalnego w Filadelfii pozew przeciwko Donaldowi Trumpowi. Twierdzą, że zostali przez niego zniesławieni. Poszło o słowa byłego prezydenta podczas debaty z Kamalą Harris, która miała miejsce 10 września. W jej trakcie Trump powiedział, że zabili człowieka i się do tego przyznali. Jak zauważyli w swoim pozwie, nic takiego nie miało miejsca.
Rzecznik prasowy sztabu wyborczego Trumpa powiedział, że ten pozew jest motywowany politycznie. Stwierdził, że to „kolejny frywolny pozew, którego celem jest ingerencja w wybory, złożony przez zdesperowanych lewicowych aktywistów”. Reprezentujący ich prawnik Shanin Specter napisał w oświadczeniu, że sprawa nie ma nic wspólnego z polityką, a jego klienci chcą odszkodowania, bo słowa Trumpa postawiły ich w złym świetle i spowodowały u nich cierpienie emocjonalne.
Warto odnotować, że Trump odegrał już wcześniej dużą rolę w tej historii. Po ataku na biegaczkę wielokrotnie wypowiadał się o tym publicznie. Po tym, gdy zaczęli przyznawać się przed sądem do „winy”, opublikował też ogłoszenia na całą stronę w czterech największych nowojorskich dziennikach, w których domagał się przywrócenia kary śmierci. W tych ogłoszeniach nie napisał wprost, że chodzi mu o Piątkę z Central Parku – pisał tylko o „bandach dzikich kryminalistów” - ale ich kontekst był jasny. Salaam był przekonany, że to właśnie te ogłoszenia sprawiły, że ława przysięgłych uznała ich za winnych. Sam Trump jeszcze w 2016 roku sugerował, że są winni, a miasto niepotrzebnie poszło z nimi na ugodę.
źr. wPolsce24 za AP