Od największej góry lodowej świata oderwał się fragment wielkości największej warszawskiej dzielnicy
A23, mająca obecnie długość 80 km i powierzchnię 3360 km² (co odpowiada powierzchni sześciu Warszaw), przez dziesięciolecia pozostawała stabilna, lecz od grudnia 2024 roku zaczęła przemieszczać się w kierunku brytyjskiej wyspy Georgia Południowa. Prądy oceaniczne wpływają na jej kurs i tempo dryfu.
Zmiany strukturalne góry A23
Andrew Meijers, oceanograf monitorujący jej ruch i integralność, potwierdził, że piątkowe zdjęcia satelitarne wykazały pierwsze poważne pęknięcie struktury góry. „To niewątpliwie pierwszy duży kawałek, który się od niej oderwał. Oznacza to, że istniejące szczeliny zaczynają się powiększać” – powiedział Meijers.
W przeszłości gigantyczne góry lodowe ulegały szybkiemu rozpadowi po pierwszym dużym pęknięciu – często w ciągu kilku tygodni. Jednak naukowcy nie przewidują, by utrata fragmentu znacząco wpłynęła na kurs A23, który prowadzi w stronę Georgii Południowej. Wyspa ta jest istotnym siedliskiem uchatek i pingwinów.
Potencjalne konsekwencje dla ekosystemu
Choć ruch A23 w kierunku Georgii Południowej budzi obawy, rozpad na mniejsze fragmenty może paradoksalnie zmniejszyć zagrożenie dla lokalnej fauny. Mniejsze kawałki lodu ułatwią zwierzętom manewrowanie i dostęp do obszarów żerowania.
Naukowcy będą kontynuować monitorowanie sytuacji, aby określić, czy kolejne pęknięcia wpłyną na stabilność i kurs tej monumentalnej góry lodowej.
źr. wPolsce24 za PAP