Patoinfluencer zmarł na wizji. Wcześniej był bity i poniżany

Jean Pormanove – który w rzeczywistości nazywał się Raphael Graven – miał ok. pół miliona subskrybentów na platformie Kick. Zwykle występował w towarzystwie trzech innych influencerów – Owena Cezazandotiego, znanego jako Naruto, Safine Hamadi i niepełnosprawnym mężczyzną znanym jako Coudoux.
Śmierć przed kamerą
Podczas ich wspólnych streamów Pormanove i Coudoux regularnie padali ofiarą przemocy ze strony dwóch pozostałych patostreamerów. Bili ich i dusili, oblewali różnymi substancjami czy na nich pluli. Jak zauważa Le Monde, często byli zachęcani do jeszcze ostrzejszych zachowań przez widzów.
Jak informują francuskie media, Graven zmarł w poniedziałek. Stało się to podczas streamu-maratonu, który trwał od blisko 300 godzin. Na nagraniu, które krąży po mediach społecznościowych widać moment, w którym wziął ostatni oddech. Widać też, jak próbują go dobudzić, a jeden z mężczyzn rzuca w niego butelką z wodą. Gdy zorientowali się, że nie żyje, przerwali transmisję.
Skarżył się na zdrowie
Przyczyna śmierci mężczyzny na razie nie jest znana. Prokuratura w Nicei rozpoczęła w tej sprawie śledztwo i nakazała sekcję zwłok. Podczas poprzednich streamów wielokrotnie padały jednak stwierdzenia o tym, że Graven jest w kiepskim stanie zdrowia. Jego „koledzy” nie wykluczali nawet, że umrze na wizji. W jednym z poprzednich streamów kazali mu powiedzieć do kamery, że jeśli umrze jutro na wizji, to z powodu g**nianego zdrowia, a nie przez nas. Mężczyzna początkowo nie chciał tego zrobić, ale w końcu im uległ.
Prawnik jednego z patostreamerów powiedział mediom, że Graven miał problemy sercowo-naczyniowe. Dodał, że w rzeczywistości nie był ofiarą przemocy, bo wszystko odbywało się za jego zgodą, zgodnie z zaakceptowanym wcześniej scenariuszem. Francuskie media zwracają jednak uwagę, ze są wątpliwości, czy faktycznie się na to godził. Do mediów społecznościowych trafiły nagrania z poprzednich streamów, na których mężczyzna żali się na to, co go spotyka i sugeruje, że jest do tego zmuszany, bo zarabia dla nich pieniądze. Tylko podczas jego ostatniego streamu udało się im zebrać 36 tys. euro.
Minister interweniuje
Clara Chappaz, minister ds. AI i technologii cyfrowej, napisała na X, że śmierć Jeana Pormanove i przemoc, jakiej doświadczał, były absolutnie przerażające. Dodała, że oprócz trwającego śledztwa skierowała tę sprawę do agencji Arcom, która zajmuje się regulowaniem komunikacji cyfrowej i audiowizualnej, a także do Pharos – portalu do zgłaszania nielegalnych treści w internecie.
Minister dodała, że zwróciła się także do platformy Kick z żądaniem wyjaśnień. Dodała, że odpowiedzialność platform cyfrowych za publikowane treści „nie jest opcjonalna, to prawo”. Francuski oddział Kick poinformował, że będzie w pełni współpracował z śledczymi, a patostreamerzy, którzy mają związek z tą sprawą, stracili dostęp do kont na czas śledztwa.
To nie jest pierwsze śledztwo w sprawie tych patostreamerów. Jak informuje Le Monde, poprzednie rozpoczęto po tym, gdy w grudniu zeszłego roku ich działalność opisał jeden z francuskich portali. Trwa nadal i jest prowadzone pod kątem trzech zarzutów – publicznego zachęcania do nienawiści lub przemocy wobec osoby lub grupy z powodu niepełnosprawności, celowej, grupowej przemocy wobec osoby, która uniemożliwia pracę przez mniej niż osiem dni oraz nadawania wideo pokazujących celowe krzywdzenie innych osób.
W ramach tego śledztwa Cenazandotti i Hamadi zostali aresztowani w styczniu, ale szybko wypuszczono ich z aresztu. Policja przesłuchała też Gravena i Coudouxa, ale mężczyźni zeznali, że nie doszło do żadnego przestępstwa.
źr. wPolsce24 za Le Monde