Gloryfikacja Wehrmachtu w wykonaniu niemieckiego polityka. Wzruszył się do łez losem zbrodniarzy

Najnowszy przykład to skandaliczna wypowiedź Rüdigera Lucassena – wpływowego posła AfD i byłego wojskowego. Z okazji 84. rocznicy niemieckiej inwazji na Kretę w maju 1941 r., Lucassen opublikował w mediach społecznościowych wpis gloryfikujący niemieckich spadochroniarzy biorących udział w tej operacji. W swoim poście na platformie X (dawniej Twitter) napisał:
"Dokładnie 84 lata temu mój ojciec Hans Lucassen wraz ze swoimi towarzyszami z 1. Pułku Spadochronowego przeskoczył Kretę. Operacja Merkur stała się największą operacją powietrznodesantową w historii wojen. Po 12 dniach wyczerpujących walk z wrogiem dysponującym większym sprzętem i ludźmi, wyspa na Morzu Śródziemnym została zdobyta.
Historycy wojskowości i współcześni żołnierze nadal wysoko cenią żołnierską postawę tych jednostek. Losy niemieckich spadochroniarzy są wzruszające. Podobnie jak w przypadku trzech braci Blücher. Hans-Joachim Leberecht i Wolfgang Graf von Blücher (potomkowie słynnego pruskiego marszałka polowego) polegli w ciągu kilku godzin. Hans-Joachim zmarł w ramionach Wolfganga, gdy próbował dostarczyć amunicję do pociągu swego brata. Leberecht został prawdopodobnie śmiertelnie ranny podczas skoku ze spadochronem.
Dla mojego ojca Kreta była pierwszą dużą misją wojenną. Potem nastąpiły lata na froncie wschodnim i bitwa pod Monte Cassino. Podbój Krety ugruntował również reputację nowoczesnych sił spadochronowych. Kluczowe daty i nazwy tej bitwy do dziś są znane naszym żołnierzom Bundeswehry. Nawet jeśli przywódcy polityczni próbują temu zapobiec. Winston Churchill opisał to następująco: „Ci odważni, doskonale wyszkoleni i absolutnie niezawodni spadochroniarze reprezentowali kwiat niemieckiej męskości”.
Brzmi jak osobista refleksja? Problem w tym, że Lucassen całkowicie przemilczał fakty historyczne – zwłaszcza te najbardziej brutalne. Inwazja na Kretę była nie tylko militarną operacją z ogromnymi stratami po stronie niemieckiej (już pierwszego dnia walk 40 proc. spadochroniarzy było niezdolnych do dalszego boju), ale także wydarzeniem naznaczonym brutalnością wobec miejscowej ludności. W odwecie za silny opór Greków, Wehrmacht stosował masowe egzekucje, brał zakładników i palił całe wsie. Za każdego zabitego niemieckiego żołnierza rozstrzeliwano dziesięciu Greków – z rozkazu oficera Wehrmachtu.
Lucassen nie tylko nie wspomniał o tych zbrodniach, ale próbował nawet podeprzeć swoje stanowisko cytatem z Winstona Churchilla. W wersji przedstawionej przez polityka AfD, Churchill miał rzekomo wychwalać niemieckich spadochroniarzy jako „kwiat niemieckiego męstwa”. Problem w tym, że Lucassen opierał się na zmanipulowanej wersji cytatu, zaczerpniętej z niemieckiej Wikipedii. W oryginale Churchill używał wyrażenia „Nazi parachute troops”, wyraźnie wskazując na zbrodniczy charakter tych jednostek. Co więcej, bezpośrednio przed tym cytatem Churchill pisał, że niemiecki korpus powietrznodesantowy „reprezentował płomień Hitlerjugend i teutoński duch odwetu za klęskę z 1918 roku”. Te fragmenty Lucassen przemilczał.
Odezwa polityka AfD wywołała falę krytyki, również w Niemczech. Jeden z polityków FDP, Carl Gruner, przypomniał, że Wehrmacht prowadził barbarzyński atak i nie może być podstawą do budowania dzisiejszej tożsamości Bundeswehry. W podobnym tonie wypowiadali się także internauci, oburzeni próbą wybielania historii.
Ten incydent to kolejny dowód na to, że mimo pewnych punktów wspólnych w kwestiach suwerenności czy krytyki biurokracji UE, AfD pozostaje ugrupowaniem, które nie respektuje elementarnych granic historycznej przyzwoitości. Dla Polski – kraju, który tak wiele wycierpiał z rąk niemieckich okupantów – takie podejście powinno być sygnałem ostrzegawczym, zwłaszcza, że AfD cieszy się teraz w Niemczech gigantycznym poparciem społecznym. Szczęśliwie wynika ono raczej z niechęci do partii głównego nurtu niż gloryfikacji nazistowskiej przeszłości kraju, ale trudno być w Polsce wobec tego faktu obojętnym.
źr. wPolsce24 za Welt.de