Niebezpieczna błazenada w Unii. Chcą uznać, że walka ze zmianami klimatu to też obronność

Ursula von der Leyen zapowiedziała niedawno wielki program dozbrajania Unii. Wspólnota ma się stać - według szefowej Komisji Europejskiej i jej popleczników, na przykład Donalda Tuska – militarną potęgą, która będzie w stanie zastąpić Stany Zjednoczone jako gwarant bezpieczeństwa kontynentu.
Trzeba się bronić przed ociepleniem
Padło wiele mocnych słów i zapewnień, że tym razem Europa już naprawdę się budzi i naprawdę stawi czoła Rosji. Wystarczyło jednak kilka dni, by wszystko wróciło do normy. Premier Hiszpanii Pedro Sanchez zapowiedział bowiem, że owszem, jego kraj może zwiększyć wydatki na obronność, ale ma to być obronność pojmowana szeroko, taka, w której skład ma wchodzić na przykład… walka z globalnym ociepleniem.
Im Rosja nie grozi
Hiszpania jest na samym dnie jeśli chodzi o wydatki na obronność wśród państw NATO. Sięgają one zaledwie 1,3 proc. PKB. Rozszerzenie definicji takich wydatków o m.in. walkę ze skutkami zmian klimatycznych ma być warunkiem ich zwiększenia do 2 procent.
- Nam nie grozi to, że rosyjskie wojska przekroczą Pireneje – wyjaśnił Sanchez, tłumacząc, że jego państwo bardziej obawia się działań hybrydowych.
źr. wPolsce24 za Financial Times