Afera korupcyjna na Ukrainie. Kulisy ucieczki współpracownika Zełenskiego: luksusowym mercedesem przez granicę z Polską

Ujawnione przez Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) informacje na temat śledztwa dotyczącego korupcji na najwyższych szczytach władz wstrząsnęły ukraińską sceną polityczną. Tym bardziej że w skandal są zamieszani są wpływowi politycy: m.in. były doradca ministra energetyki Ihor Mironyuk, Dmitrij Basow, dyrektor wykonawczy ds. bezpieczeństwa Enerhoatomu, spółki zarządzającej wszystkimi czterema elektrowniami jądrowymi na Ukrainie. Największe emocje wywołuje jednak nazwisko Tymura Mindicza, bliskiego współpracownika prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Mindicz uciekł kilka godzin przed przeszukaniem jego mieszkania. Ktoś musiał mu pomóc. Szczegóły ucieczki biznesmena ustaliło Radio Swoboda.
Ucieczka klasy premium
Polsko-ukraińskie przejście graniczne Budomierz-Hruszów Mindicz przekroczył Mercedesem-Benz S-350 należącym do, prywatnej firmy transportowej ze Lwowa TimeLux, założonej w maju 2025 r. Choć przedsiębiorstwo nie posiada żadnych własnych pojazdów ani nieruchomości, dysponuje licencją na krajowy i międzynarodowy przewóz osób.
Z ustaleń dziennikarzy wynika, że koszt kursu na trasie Kijów-Warszawa luksusowym mercedesem wynosi 1,3 tys. euro. Na stronie internetowej TimeLux firma reklamuje swoje usługi jako "przewozy klasy premium" do Polski, Mołdawii i Rumunii, oferując klientom "szybkie przekraczanie granicy", "pełne wsparcie" oraz "indywidualne trasy".
Kontrowersje budzi osoba współwłaściciela TimeLux, Eldara Asadulajewa, byłego kierownika Wydziału ds. Zwalczania Przemytu w Państwowej Służbie Granicznej, który w dokumentach przedsiębiorstwa figuruje pod tym samym tytułem.
Kolega prezydenta Zełenskiego
Tymur Mindicz to biznesmen i współwłaściciel byłego studia telewizyjnego Kwartał95, kabaretu, a potem przedsiębiorstwa rozrywkowego założonego w 2003 roku przez grupę komików pod kierunkiem Wołodymyra Zełenskiego, wtedy gwiazdy estrady w rosyjskojęzycznym świecie.
Mindicz jest jedną z osób przewijających się w zakrojonym na szeroką skalę śledztwie dotyczącym korupcji w państwowym koncernie Enerhoatom.
Pralnia pieniędzy
Według ustaleń śledczych urzędnicy mieli pobierać od kontrahentów łapówki od 10 do 15 proc. wartości zawieranych kontraktów. Łącznie przez "pralnię pieniędzy" miało przejść nawet 100 milionów dolarów.
Dotąd zatrzymano pięć osób, a siedmiu kolejnym postawiono zarzuty. Śledczy wskazują, że nazwisko Mindycza pojawia się w materiałach sprawy jako powiązane z procederem.
Operacja ukraińskich służb
Operacja "Midas" trwała 15 miesięcy. Śledztwo wykazało funkcjonowanie organizacji przestępczej, która zbudowała proceder korupcyjny wokół kontraktów państwowych przedsiębiorstw, w tym przede wszystkim spółki Enerhoatom, największego ukraińskiego dostawcy energii elektrycznej.
Roczne dochody przedsiębiorstwa to niemal 5 miliardów dolarów.
źr. wPolsce24 za Polskie Radio/Interia











