Kamiński w Gruzji: "Jestem tu teraz bo Tbilisi wciąż grozi niebezpieczeństwo ze strony Rosji"
Narody Gruzji, Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy mają dwa wyjścia: "albo trafić do Europy, albo w ręce Rosji" - powiedział Kamiński, cytowany przez portal SOVA. "Innego wyjścia nie ma, dlatego jesteśmy tutaj. Jesteśmy tu ze względu na naszą sympatię wobec Gruzji, którą można nazwać miłością" - dodał.
"Gdy partia rządząca zapyta nas, co nam daje prawo, byśmy się tu znajdowali, odpowiem, że byłem tutaj z prezydentem (Lechem) Kaczyńskim, gdy Tbilisi było w niebezpieczeństwie (w 2008 r. - PAP). Organizowałem tamtą wizytę. Przyjechaliśmy tu, gdy Tbilisi było bezpośrednio zagrożone rosyjskim wtargnięciem" - kontynuował polski polityk.
"Jestem tu teraz bo Tbilisi wciąż grozi niebezpieczeństwo ze strony Rosji" - oznajmił wicemarszałek Senatu. Jak dodał, "możliwe, że to niebezpieczeństwo nie jest tak ewidentne: nie ma czołgów, ale kraj jest w niebezpieczeństwie w związku z rosyjską propagandą i polityką (prowadzoną) w rosyjskim stylu".
Wieczorem Kamiński wystąpił w Tbilisi na wiecu "Jesteśmy Europą", zorganizowanym przez gruzińską opozycję i organizacje społeczeństwa obywatelskiego, podważające oficjalne wyniki niedawnych wyborów parlamentarnych w kraju i domagające się ich ponownego rozpisania.
"Do tych, którzy chcą ukraść wasze wybory, wasze głosy i waszą wolność, powtórzymy słowa ukraińskich żołnierzy - "Rosyjski okręcie wojenny..." - powiedział parlamentarzysta do zebranych. "To jest nasza odpowiedź dla Putina, to jest nasza odpowiedź dla Rosji. Zwyciężymy! Gruzja będzie w Europie. Gruzja będzie wolna. Micheil Saakaszwili (były prezydent Gruzji, od 2021 r. odsiadujący wyrok sześciu lat więzienia - PAP) powinien być wolny!" - dodał.
"Rosyjski okręcie wojskowy: P... się" to szeroko cytowana odpowiedź funkcjonariuszy ukraińskiej straży granicznej z Wyspy Węży na Morzu Czarnym na wezwanie załogi rosyjskiego krążownika "Moskwa" do poddania się. Stała się symbolem walecznej postawy Ukrainy wobec rosyjskiej inwazji.
W poniedziałek w Tbilisi przedstawiciele parlamentów Finlandii, Szwecji, Francji, Litwy, Łotwy, Estonii, Polski i Niemiec spotkali się z prezydentką Salome Zurabiszwili, która, podobnie jak opozycja, nie uznaje oficjalnych wyników wyborów parlamentarnych z 26 października. Według tych rezultatów zwyciężyła rządząca od 2012 r. partia Gruzińskie Marzenie z wynikiem około 54 proc., natomiast cztery siły opozycyjne zdobyły łącznie około 38 proc. głosów.
Przewodniczący parlamentu Gruzji Szalwa Papuaszwili odmówił w poniedziałek spotkania z delegacją parlamentarzystów. "Nie można prezentować Europy jako projektu pokojowego i jednocześnie w imieniu Europy siać chaosu w kraju" - oświadczył.
źr. wPolsce24 za PAP