Donald Trump powiedział o "głupim człowieku". Zgadnijcie, kto poczuł się wywołany do tablicy

Trump przemawiał do generałów i admirałów, których sekretarz obrony Pete Hegseth zwołał do Quantico w Wirginii. W trakcie swojego przemówienia przypomniał, jak w sierpniu zareagował na groźby Rosji. - Rosja ostatnio nam troszkę groziła. I wysłałem tam atomowe okręty podwodne – najgroźniejszą broń, jaką kiedykolwiek stworzono. Zrobiłem to, bo wspomniał słowo „nuklearna”. To był głupi człowiek, który pracował dla Putina – stwierdził.
W sierpniu powiedział, że wysłał dwa okręty podwodne w odpowiednie regiony”.
Od razu wiedział, że to o nim mowa
Trump nie wymienił owego "głupiego człowieka" z nazwiska, Miedwiediew najwyraźniej od razu zrozumiał, że too niego chodzi. Odpowiedział mu na swoim profilu na portalu X.
Nowy epizod tego thrillera – napisał po angielsku. – Trump po raz kolejny powiedział o okrętach podwodnych, które wysłał do rosyjskich brzegów, twierdząc, że są bardzo dobrze ukryte. Jak mówi przysłowie, ciężko znaleźć czarnego kota w ciemnym pokoju – zwłaszcza, jak go tam nie ma.
Warto zauważyć, że nawet jeśli Miedwiediew nie kłamie – a to bardzo wielkie „jeśli” - to fakt, że Rosjanie nie wykryli amerykańskich okrętów podwodnych nie oznacza, że ich tam nie ma. W 1998 roku amerykańscy dziennikarze śledczy opublikowali książkę "Ciuciubabka", w której ujawnili operacje szpiegowskie amerykańskich okrętów podwodnych wobec Rosji. Wynikało z niej, że amerykańscy podwodniacy regularnie szpiegowali rosyjskie wybrzeża i porty, zakładali podsłuchy na podmorskich kablach, a nawet próbowali ukraść z dna oceanu rosyjski okręt, który zatonął – i Rosjanie wiedzieli o tym tylko wtedy, gdy ich okręty się z nimi przypadkiem zderzały.
Ulubiony troll Putina
Sam Miedwiediew przeszedł w ostatnich latach znaczną transformację. Zawsze był pacynką Władimira Putina – nawet, gdy był prezydentem, nikt nie miał wątpliwości kto tak naprawdę rządzi – ale niegdyś przedstawiał się jako polityk otwarty, prozachodni, ktoś, z kim można się dogadać. W ostatnim czasie przyjął jednak bardzo agresywną retorykę i regularnie obraża zachodnich przywódców. Od wybuchu wojny na Ukrainie regularnie też grozi Zachodowi bronią atomową i III wojną światową.
Większość komentatorów obwinia o jego metamorfozę postępujący alkoholizm. Niektórzy eksperci od Rosji mają jednak inne zdanie. Uważają, że to zachowanie to dla niego mechanizm przetrwania. Ich zdaniem jego retoryka sprawia, że dla zachodnich polityków jest już „spalony” - a to zmniejsza szanse, że wyleci z okna, bo Putin uzna, że może zechcieć odebrać mu władzę.
źr. wPolsce24 za Daily Beast