Czy w Wielkiej Brytanii jest jeszcze wolność słowa? Zakazana nawet rozmowa

Pochodząca z Włoch, emerytowana lekarka, 64-letnia Livia Tossici-Bolt stanęła w marcu 2023 roku przed kliniką aborcyjną w mieście Bournemouth w Wielkiej Brytanii. Nikogo nie zaczepiała ani nie zastraszała. Nigdzie nie padło nawet słowo „aborcja”. Wystarczył napis - „Jestem tu, żeby porozmawiać, jeśli chcesz” - żeby wprowadzić władze miejskie w stan podwyższonej czujności. Lekarka została oskarżona o złamanie prawa.
Naruszona strefa buforowa
Chodzi o strefy buforowe wokół placówek aborcyjnych. Zostały one wprowadzone na mocy ustawy o porządku publicznym z 2023 r., a osoby uznane za winne złamania prawa mogą zostać ukarane karą grzywny. Zgodnie z przepisami w promieniu 150 metrów od szpitali nie wolno „nękać”, „zastraszać” ani „okazywać aprobaty bądź dezaprobaty dla aborcji”.
Livia Tossici-Bolt stanęła przed sądem. Sędzia przyznał rację miastu i skazał lekarkę na zapłacenie kary z wysokości 20 tys. funtów. - Ta sprawa nie dotyczy słuszności czy niesłuszności aborcji, ale tego, czy oskarżona naruszyła prawo – stwierdził sędzia.
Amerykanie zaniepokojeni
I pewnie historia przeszłaby niezauważona, gdyby za kobietą nie ujął się amerykański wiceprezydent J. D. Vance oraz jedno z biur Departamentu Stanu, które oświadczyło, że jest „zaniepokojone stanem wolności słowa w Wielkiej Brytanii”. Później w poście na platformie X dodano jeszcze, że „Wolność wypowiedzi musi być chroniona”.
Sama Tossici-Bolt powiedziałą, że jest wdzięczna Departamentowi Stanu USA za zajęcie się jej przypadkiem.
- Wielka Brytania powinna być wolnym krajem, a mimo to ciągano mnie po sądach tylko dlatego, że proponowałam rozmowę za obopólną zgodą – powiedziała. - Spokojne wyrażanie poglądów jest podstawowym prawem. Nikt nie powinien być karany za nieszkodliwą propozycję rozmowy – tłumaczyła.
Wielka Brytania jest z siebie dumna
Głos zabrał też rzecznik brytyjskiego rządu, który powiedział, że niezwykle ważne jest to, aby kobiety korzystające z usług aborcyjnych mogły to robić „bez narażania się na nękanie”. Zapytany zaś o to, czy w Wielkiej Brytanii istnieje problem z wolnością słowa, rzecznik odpowiedział, że Wielka Brytania ma „bardzo dumna tradycję wolności słowa, która trwa już od wielu stuleci i nadal jesteśmy z niej dumni”.
źr. wPolsce24 za BBC/"Guardian"