Chiny zbroją się na potęgę. Niepokojący raport Pentagonu
Zdaniem autorów raportu, celem tej rozbudowy jest sprawienie, że Chiny staną się globalnym hegemonem, który będzie gotowy na rzucenie wyzwania USA. Oficjalnie Pekin chce być gotowy do podbicia Tajwanu przed 2027 rokiem, osiągnięcia dominacji strategicznej przed 2035, i posiadać światowej klasy siły zbrojne przed 2049, kiedy przypada setna rocznica zwycięstwa komunistów w wojnie domowej. Zdaniem Devore'a te daty to jednak najprawdopodobniej "zasłona dymna". Analityk uważa, że osiągną stan gotowości znacznie szybciej, a ich celem jest przekonanie Zachodu, że ma więcej czasu na reakcję.
Ostatnio tak zbroiła się III Rzesza
W rozmowie z telewizją Fox News Devore powiedział, że rozbudowę sił zbrojnych na taką skalę świat obserwował ostatnio po dojściu Adolfa Hitlera do władzy. Zauważył przy tym, że Hitler skupiał się na rozbudowie sił lądowych, która jest prostsza niż rozbudowa np. floty. Podkreślił, że według raportu chińska marynarka wojenna już teraz jest liczniejsza od amerykańskiej (USA nadal przodują pod względem łącznego tonażu), a Chiny mają największy na świecie przemysł stoczniowy.
Analityk zwrócił też uwagę na rozbudowę i modernizację sił rakietowych i nuklearnych. Zauważył, że Chiny dodały do swojego arsenału co najmniej 50 międzykontynentalnych pocisków balistycznych zdolnych do atakowania celów w USA, mają ich już ok. 400. Dodali też 300 pocisków średniego zasięgu i 100 pocisków manewrujących dalekiego zasięgu. Mają także ponad 600 głowic atomowych, a do końca dekady ich liczba może przekroczyć tysiąc. Chiny mają też zaawansowany program budowy broni hipersonicznej, z którą amerykańska obrona przeciwlotnicza może mieć spore problemy.
Szykują się do wojny hybrydowej
Analityk zwrócił także uwagę, że oprócz konwencjonalnych sił zbrojnych, Chiny rozbudowują także zdolności do prowadzenia działań hybrydowych. Skupiają się na zdolności do manipulowania informacjami, aby wpływać na proces podejmowania decyzji przez przeciwników. Chcą do tego wykorzystać sztuczną inteligencję. Te działania obejmują m.in. tworzenie tzw. deepfake'ów, których celem jest zwodzenie sił zbrojnych i politycznych liderów w trakcie kryzysu, czy też demoralizowanie amerykańskich żołnierzy i cywili. Chcą także niszczyć zaufanie, jakie do USA mają sojusznicy.
Jego zdaniem takie działania są tanie, ale mogą mieć ogromne skutki, i stanowią poważne zagrożenie. Są odbiciem strategii, która zakłada zwycięstwo w konflikcie bez bezpośredniej konfrontacji. Branie na cel umysłów przeciwników zamiast ich sił – Sun Tzu byłby za.
źr. wPolsce24 za Federalist, Fox News