To jeszcze nie koniec. Sprawą Igi Świątek zajmie się Światowa Agencja Antydopingowa
"Jak w każdej tego typu sprawie, WADA rozpatrzy decyzję ITIA i zastrzega sobie prawo do odwołania się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, jeśli okaże się to stosowne" - przekazał PAP rzecznik prasowy WADA James Fitzgerald.
W czwartek ujawniono, że Świątek w sierpniu miała pozytywny wynik testu na niedozwoloną substancję - trimetazydynę (TMZ), należącą do kategorii modulatorów hormonów i metabolizmu. Próbkę pobrano od tenisistki 12 sierpnia, czyli po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu, gdzie wywalczyła brązowy medal. W tym czasie Polka nie grała już wówczas w żadnym turnieju.
Zgubny lek bez recepty
Śledztwo ITIA ustaliło, że pozytywny wynik testu był spowodowany zanieczyszczeniem leku bez recepty - melatoniny, produkowanego i sprzedawanego w Polsce, który zawodniczka przyjmowała na jet lag i problemy ze snem, a naruszenie nie było celowe. Stwierdzono to po przeprowadzeniu wywiadów z tenisistką i jej otoczeniem, dochodzeniach i analizach w dwóch laboratoriach akredytowanych przez WADA.
Jak podała ITIA, w wyniku dochodzenia uznano "brak istotnej winy lub zaniedbania" tenisistki, w związku z czym zaproponowano jej miesięczną dyskwalifikację.
Wina i kara
27 listopada Świątek przyznała się do złamania przepisów antydopingowych i zaakceptowała karę. Wlicza się do niej wcześniejsze tymczasowe zawieszenie, a więc okres 30 dni wykluczenia tenisistki z gry minie 4 grudnia i wtedy będzie ona mogła bez problemów pod koniec roku zacząć nowy sezon. 23-letnia Polka straci też nagrodę pieniężną za turniej WTA 1000 w Cincinnati, który rozegrała już po pobraniu od niej badanej próbki. Odpadła wówczas w półfinale po porażce z obecną liderką światowego rankingu Białorusinką Aryną Sabalenką.
Najpierw Włoch
W podobnej sytuacji do Świątek wcześniej w tym roku znalazł się Włoch Jannik Sinner. W marcu w organizmie lidera światowego rankingu tenisistów dwukrotnie wykryto śladowe ilości poprawiającego wydolność sterydu anabolicznego - klostebolu, który znajduje się na liście substancji zakazanych w sporcie.
Sinner nie został zawieszony, gdyż nie stwierdzono jego umyślnego działania. Z przeprowadzonego przez ITIA dochodzenia wynika, że substancja dostała się do organizmu Włocha z winy jego fizjoterapeuty, który użył produktu zwierającego klostebol, by opatrzyć ranę na palcu, a następnie masował zawodnika bez rękawiczek.
Jedyne straty, jakie poniósł Sinner, to utrata punktów i premii finansowej za zwycięstwo w turnieju Masters 1000 w Indian Wells.
WADA chce dyskwalifikacji
Jednak pod koniec września WADA odwołała się do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Według jej opinii postępowanie i decyzja ITIA były niezgodne z obowiązującymi przepisami.
Zdaniem WADA zasadna byłaby dyskwalifikacja tenisisty w wymiarze od roku do dwóch lat.
źr. wPolsce24 za PAP