Hiszpański dziennikarz rozlicza Szymona Marciniaka. „Klasowy idiota”
Pojedynek między niepokonaną dotąd w Lidze Mistrzów Atalantą Bergamo a Realem Madryt uznawany był za hit 6. kolejki Champions League. Dodatkowej wagi temu spotkaniu dodawał fakt, że kilka miesięcy temu obie drużyny rywalizowały ze sobą na PGE Narodowym w meczu o Superpuchar Europy. Nic więc dziwnego, że do sędziowania tego meczu wyznaczono arbitra, który na swoim koncie ma finał mundialu i finał Ligi Mistrzów – Szymona Marciniaka.
Kontrowersyjny rzut karny
Polski arbiter przez większą część meczu – co dla sędziego jest istotną rolą - pozostawał w cieniu boiskowych wydarzeń. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Pod koniec pierwszej połowy arbiter użył gwizdka, wskazując na jedenasty metr pola karnego Realu. W doliczonym czasie gry zdaniem Marciniaka Aurelien Tchouameni faulował w „szesnastce” zawodnika Atalanty Seada Kolasinaca. Piłkarz gospodarzy upadł na murawę po tym jak potknął się „o własne nogi”. Jednak sędzia dopatrzył się wcześniej kontaktu z obrońcą i uznał, że to on był winowajcą tego zajścia. Oprócz rzutu karnego dla włoskiej ekipy Marciniak pokazał żółtą kartkę Francuzowi.
Hiszpanowi puściły nerwy
Wątpliwości co do słuszności decyzji Polaka ma dziennikarz hiszpańskiego portalu LaGalerna. Alberto Cosin wylicza Marciniakowi także inne błędy w tym m.in. to, że nie dostrzegł faulu na Kylianie Mbappe.
- W drugiej połowie zapomniał wyciągnąć kilka kartek, choć zrobił to w groteskowej sytuacji Lucasa – ocenia.
Dziennikarz poszedł o krok dalej i podsumowując pracę polskiego arbitra, użył ostrzejszych słów.
- Polak, którego wszyscy pamiętamy z niegodnego sędziowania w finale ostatniego mundialu, pokazał, że jest klasowym idiotą – pisze Alberto Cosin.
Przełamanie Realu
Real po dwóch porażkach w końcu zainkasował 3 punkty w rozgrywkach europejskich. Tym samym znajdująca się w trudnym położeniu drużyna Carlo Ancelottiego nadal ma szansę na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, chociaż zajmuje dopiero 18. miejsce. Atalanta radzi sobie na europejskich boiskach znacznie lepiej. Porażka z „Los Blancos” była dopiero pierwszym przegranym spotkaniem w Champions League. Włosi z dorobkiem 11 punktów uplasowali się na 9. pozycji, ale pewności gry w kolejnej fazie nadal nie mają. Do końca rundy ligowej pozostały jeszcze dwie kolejki.
źr. wPolsce24 za LaGalerna