Wybitny kompozytor chce zmiany hymnu Polski. Zdradził, co mu się nie podoba

- Niech Pani zobaczy mecz piłkarski na Stadionie Narodowym, tam gdzie jest dużo ludzi. I proszę posłuchać, co się dzieje. Jesteśmy bardzo niemuzykalnym krajem, a nasz hymn strzeżony konstytucyjnie nie posiada wstępu. Powinno być tak: tamm da damm, da damm tamm. Ludzie, by wstali w tym czasie, bo mają podany dźwięk i dopiero wtedy: Jeszcze Polska... A tu nie ma wstępu, tylko jest od razu hymn. Jedni zaczęli, inni z drugiej strony jeszcze nie wiedzą i dopiero po 15 słowach coś słyszą, że ktoś coś śpiewa. Nie można tego zmienić, bo konstytucja nie pozwala! - mówił Dębski, a jego słowa szerokim echem odbiły się w mediach społecznościowych.
Zmiana, którą proponuje kompozytor nie wszystkim się podoba, choć przecież nie jest wielką ingerencją w przekaz czy wymowę naszej narodowej pieśni. Modyfikuje co prawda nieco jej strukturę, ale czy oznaczałaby jakąś rewolucję? Wśród głosów sceptycznych pojawia się jednak argument, że, szczególnie podczas obecnych rządów, lepiej niczego nie zmieniać w tak ważnych narodowych kwestiach, jak hymn. Sugerują, że gdyby zdecydowano się na choćby drobną próbę ingerencji, to zaraz mogłaby się pojawić chęć na następne, znacznie głębsze korekty.
Internauci obawiają się, że ekipa Tuska, mogłaby mieć zastrzeżenia np. co do przechodzenia Wisły i Warty, a nawet bycia Polakami.
Może to i lepiej, że nie ma większości konstytucyjnej, a na zmiany lepiej poczekajmy do lepszych czasów.
źr. wPolsce24 za PrzeKanał