Zbigniew Herbert. Poeta, który spełnił zadanie życia
Zbigniew Herbert urodził się 29 października 1924 r. we Lwowie. Lubił przypominać, że jego nazwisko ma szkockie korzenie i przodkowie ojca przybyli do Lwowa ze Szkocji. Wiosną 1944 roku, uciekając Sowietami, rodzina Herbertów przeniosła się do Krakowa. Tam Zbigniew skończył studia i w 1950 roku przeniósł się do Warszawy.
W tym samym roku debiutował na łamach tygodnika "Dziś i jutro". Wiersze drukował pod pseudonimami "Patryk" oraz "Stefan Martha". W roku 1956 wydał debiutancki zbiór "Struna światła".
Oczywiście klepie biedę
"Herbert nie ma jeszcze trzydziestu lat, jest szczupły, niewysoki, trochę słabowity. Wygląda uczniakowato, ubiera się biednie i przeciętnie, ale schludnie, ma małą zabawną twarz o zadartym, pełnym pogody nosie i ładne, jasne, uśmiechnięte oczy. (...) Oczywiście, klepie biedę przykładową, zarabiając kilkaset nędznych złotych jako kalkulator-chronometrażysta w jakiejś spółdzielni inwalidów. Pogoda, z jaką Zbyszek znosi tę mordęgę po ukończeniu trzech fakultetów, przypomina hagiograficzne przypowieści z pierwszych wieków chrześcijaństwa" – tak charakteryzował go Leopold Tyrmand w "Dzienniku 1954".
Narodziny Pana Cogito
W latach 60. Herbert, fascynujący się kulturą śródziemnomorską, zaczął podróżować - jeździł do Włoch i Grecji, a także do Niemiec, Francji i Holandii. Wyprawy zaowocowały tomami esejów: "Barbarzyńca w ogrodzie" (1962) i "Martwa natura z wędzidłem" (1993). Wydawał też kolejne tomiki wierszy: "Hermes, pies i gwiazda" (1957), "Studium przedmiotu" (1961), "Napis" (1969), czy wreszcie "Pan Cogito" (1974), a wiersz "Przesłanie Pana Cogito" z stał się swego rodzaju hymnem kiełkującego ruchu opozycyjnego.
Pan Cogito, bohater słynnego cyklu "jest szarym człowiekiem, czytelnikiem gazet i bywalcem brudnych przedmieść; z drugiej strony jednak jest odbiciem świadomości potocznej, ale jej się nie poddaje, szukając oparcia w pamięci o utraconym dziedzictwie ludzkości" - pisał Stanisław Barańczak.
O wydanym w 1984 roku tomie Herberta "Raport z oblężonego Miasta" Barańczak pisał zaś tak: "Poeta, który choć w jednym wierszu zawarł formułę zbiorowego losu ludzi swojej epoki, może już mówić, że spełnił zadanie swojego życia. A tu jeden tomik przynosi tego rodzaju wierszy-formuł co najmniej kilka...".
W grudniu 1974 roku Herbert podpisał tzw. List 15 żądający udostępnienia Polakom zamieszkałym w ZSRS kontaktu z polską kulturą. W grudniu 1975 roku, wobec projektowanych zmian w konstytucji, a zwłaszcza planu wpisania do niej kierowniczej roli PZPR i wieczystej przyjaźni z ZSRS, podpisał "Memoriał 59".
Zawodowe elity trupów
W 1986 r. środowisko literatów zbulwersował wywiad Herberta, który znalazł się w książce Jacka Trznadla "Hańba domowa" - zbiorze wywiadów z polskimi pisarzami na temat postaw twórców w okresie stalinizmu. Herbert skrytykował kolegów zaangażowanych niegdyś w komunizm, m.in. Jerzego Andrzejewskiego, Kazimierza Brandysa, Tadeusza Konwickiego.
Na początku lat 90. Herbert zdystansował się wobec środowiska "Gazety Wyborczej", zarzucając jej redaktorowi naczelnemu Adamowi Michnikowi torpedowanie działań zmierzających do dekomunizacji i lustracji w Polsce oraz sprzyjanie postkomunistom. W listopadzie 1994 r. udzielił "Tygodnikowi Solidarność" wywiadu, który zainaugurował jego stałą współpracę z tym pismem. Poeta zaostrzył w nim oskarżenia z "Hańby domowej":
"Za to zatarcie różnic (między PRL-em a III RP) odpowiedzialne są nie tylko nowe elity, ale te dawno utworzone. Ich hierarchia utrzymuje się do dziś. Są to elity zawodowe, nawet po śmierci: elity trupów" - mówił poeta.
Skrytykował też ostro Czesława Miłosza, zarzucając mu konformizm i tchórzostwo.
Furia „Wyborczej”
Jego postawa wywołała furię środowiska skupionego wokół „Gazety Wyborczej”. Jak przypomniano w tekście opublikowanym w Biuletynie IPN jego poglądy zaczęto niedwuznacznie przypisywać chorobie psychicznej.
W 1991 r. Miłosz pisał: „Dochodziły do mnie niepokojące wieści o Herbercie. Zdaniem wielu osób jest on obłąkany.” Po śmierci poety zawyrokowano, że jego ostatnie wypowiedzi i postawa polityczna były niczym innym jak dowodem jego nierównowagi umysłowej.
Potem doszły oskarżenia o współpracę z SB. Oliwy do ognia dodał "nierzetelny i nieuczciwy" - jak ocenia historyk IPN Grzegorz Majchrzak - artykuł we "Wprost", w którym Herberta przedstawiono jako współpracownika Służby Bezpieczeństwa.
- Tymczasem akta SB nie dają najmniejszej podstawy do takiej interpretacji. To, co można powiedzieć w tej sprawie, to jedynie potwierdzić fakt, że od pewnego momentu Herbert prowadził niebezpieczną grę z aparatem bezpieczeństwa PRL, z której wyszedł zwycięsko, choć na pewno nie bez szwanku - przekonywał Majchrzak w 2016 roku w rozmowie z PAP.
Herbert do końca życia nie rezygnował z uczestnictwa w życiu politycznym. W roku 1994 zainicjował zbiórkę pieniędzy na pomoc dla pogrążonej w wojnie z Rosją Czeczenii. W 1995 roku skierował do ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy list domagający się rehabilitacji płk. Ryszarda Kuklińskiego.
Zmarł 28 lipca 1998 roku.
źr. wPolsce24 za PAP/Biuletyn IPN