"Orzeł z czekolady" nowym dyrektorem Muzeum Historii Polski. Kim jest Marcin Napiórkowski?
Zacznijmy od informacji, iż Marcin Napiórkowski potwierdził w rozmowie z PAP, że otrzymał propozycję kierowania Muzeum Historii Polski. MKiDN zapowiedział briefing prasowy w MHP na czwartek (26 września br.) na godz. 12.30.
Większość odbiorców polskiej sieci dowie się o Napiórkowskim dokładnie tyle, ile przygotowała na jego temat depesza PAP. Czytamy w niej:
- Napiórkowski to semiotyk kultury specjalizujący się w temacie mitologii współczesnej, pamięci zbiorowej i kultury popularnej. Jest autorem książek: „Mitologia współczesna” (2013), „Powstanie Umarłych. Historia pamięci 1944-2014” (2016), „Kod kapitalizmu: jak Gwiezdne wojny, Coca-Cola i Leo Messi kierują Twoim życiem” (2019), „Turbopatriotyzm” (2019) i „Naprawić przyszłość. Dlaczego potrzebujemy lepszych opowieści, żeby uratować świat”, a także autorem bloga „Mitologia współczesna” poświęconego semiotycznej analizie zjawisk kultury współczesnej, pełniących funkcję mitu - piszą autorzy papowskich peanów nad postacią nowego dyrektora MHP.
Diabeł, jak zawsze, tkwi tam, gdzie tkwi. Spróbujmy się wspólnie zastanowić, jaką wizję historii Polski będziemy oglądać w Muzeum? Zamiast analizy książek nowego dyrektora, jego felietonów i wywiadów z Wyborczej, zajrzyjmy do mediów społecznościowych, wszak one potrafią pokazać mapę pojęciową człowieka znacznie lepiej niż panegiryki w PAP.
Jeden z wpisów na FB dra Napiórkowskiego dotyczy wizyty w domu mędrca Europy:
- W gabinecie Lecha Wałęsy, między Piłsudskim a Janem Pawłem II wisi „Ostatnia Wieczerza”, na której sam Wałęsa jest Chrystusem. Jarosław Kaczyński, oczywiście, przedstawiony jest jako Judasz. Serio! Były prezydent okazał się fascynującym, bardzo wymagającym rozmówcą. Mimo przewagi liczebnej 3:1 po godzinie trzeba nas było zdrapywać z podłogi. Ale warto było. Wymarzony materiał do naszego musicalu! - pisze autor.
Ów zapowiedziany musical to blisko trzygodzinny spektakl, którego premiera odbyła się 2 grudnia 2022 na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Autorami scenariusza byli Marcin Napiórkowski, Katarzyna Szyngiera oraz Mirosław Wlekły.
Jeden z publicystów Klubu Jagiellońskiego określił go jako sztukę łączącą „plemię anty-PiS-u”.
Dość powiedzieć, że o roli Kościoła Katolickiego w kształtowaniu Solidarności autorzy musicalu zapomnieli. Podobnie o Andrzeju i Joannie Gwiazdach. Nikogo takiego przecież nie było. Byli za to rapujący Kuroń, magik Kwaśniewski i Danuta Wałęsa, która odbierała Nobla.
W mediach społecznościowych nowy dyrektor MHP nie stroni również od tematów obyczajowych:
- Podsumowując kwestia LGBT to w ogóle nie powinien być temat do dyskusji. Rozsądni ludzie nie powinni się spierać o to, czy Ziemia jest kulista, a mniejszości seksualne są takimi samymi ludźmi jak cała reszta. Po prostu przyznajmy im równe prawa i zajmijmy się wreszcie prawdziwymi wyzwaniami, gdzie pytania są trudne, odpowiedzi niejednoznaczne, a zegar tyka - pisze w jednym z wpisów.
Kiedy jeden z komentujących pyta, jakich praw brakuje mniejszościom seksualnym, to dostaje listę odpowiedzi, na której dwie pierwsze pozycje to: prawo do zawierania małżeństw i prawo do adopcji dzieci. Następnie dr Napiórkowski wkleja cały szereg poważnych naukowych artykułów pokazujących, że przecież sytuacja jest w zasadzie oczywistą oczywistością. Argumentów drugiej strony nie znalazł, bo pisane są rękoma - zacytujmy - „płaskoziemców”.
Równie ciekawy jest Napiórkowski w wywiadach, których bardzo chętnie udziela Gazecie Wyborczej. Jak każdy akademik postmodernista, dużo mówi o języku i mitach, z których czerpie pełnymi garściami. Także tych współczesnych, wymyślonych przez jego politycznych mocodawców.
- Lepiej maszeruje się z uśmiechem niż z ponurą miną. Gdyby Facebook zaproponował mi psychotest „Jakim rodzajem patrioty jesteś?”, pewnie by wyszło, że jestem orłem z czekolady - podsumowuje w jednym z wywiadów.
W innym mówi o lękach narodowców, „turbopatriotyzmie” i kilku innych pojęciach, które dość jednoznacznie pozycjonują go na mentalnej mapie światopoglądowej.
Jeśli wciąż zastanawiacie się, jaka wizja historii Polski czeka nas za rządów nowego dyrektora, to sięgnijmy tu znów do genezy tego myślenia o świecie. Wspomniany wcześniej musical, w którym Napiórkowski był jednym ze scenarzystów, recenzent Wyborczej opisywał takimi słowami:
- Na premierę w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim przyszli Danuta Wałęsa, Henryka Krzywonos i Bogdan Borusewicz. Widownia przy oklaskach skandowała: „Zwyciężymy! Zwyciężymy!”, a aktorzy, kłaniając się, pokazywali „V” – znak zwycięstwa. Kto ma zostać pokonany? W gdańskim kontekście premierowego wieczora było to jasne - napisał autor.
No więc zwyciężyli. Teraz przejmują jednostki kulturalne, jak wielu przed nimi w historii. Nihil novi sub sole. Jedyną pozytywną myślą tego tekstu może być ta, że i po nich ktoś w końcu kiedyś posprząta.
Artur Ceyrowski
źr. wPolsce24 źr. fot. Fratria/Liudmyla Kazakova