Popularny streamer ma kłopoty. Grozi mu do 10 lat więzienia
Somali zdobył sławę kontrowersyjnymi streamami, w których odwiedza obce państwa i nagrywa swoje kontrowersyjne zachowania. Np. w Japonii wznosił okrzyki dotyczące bomb atomowych, a w Tokyo Disney Resort puścił poświęconą im piosenkę i nagrywał reakcję gości bez ich zgody. Został też skazany przez japoński sąd za przeszkadzanie firmom w prowadzeniu interesów, m.in. przez puszczanie głośniej muzyki w restauracjach. W Izraelu m.in. powiesił na Ścianie Płaczu zdjęcia Jeffreya Epsteina i Harveya Weinsteina. Był też oskarżony o molestowanie seksualne policjantki podczas protestu w Tel Awiwie.
Koreańczycy go nienawidzą
Amerykanin największe oburzenie wywołał jednak w Korei Południowej. W trakcie swojej wizyty w tym państwie puszczał głośno przemówienia Kim Jong Una i północnokoreańską muzykę w metrze i autobusach. Wdał się również w bójkę z pracownikiem drogerii, który nie chciał mu pozwolić na picie alkoholu.
Prawdziwy skandal Somali wywołał jednak 9 października. Tego dnia wrzucił do internetu nagranie, na którym całował Statuę Pokoju w Seulu i tańczył w jej pobliżu obsceniczne tańce. Ten pomnik jest poświęcony pamięci tzw. pocieszycielek – koreańskich kobiet, które podczas japońskiej okupacji były zmuszone do pracy w wojskowych domach publicznych. To zachowanie oburzyło Koreańczyków, a koreańscy streamerzy oferowali nawet nagrody za informacje o tym, gdzie aktualnie przebywa. Został też uderzony w twarz przez nieznanego mężczyznę.
Grozi mu wieloletnie więzienie
Wygląda na to, że kontrowersyjny streamer w końcu się doigrał. Jak informują media, władze Korei Południowej zabroniły mu opuszczenia ich kraju. Ma to związek ze śledztwem, jakie prowadzi w jego sprawie policja. Somali jest oskarżony m.in. o posiadanie i używanie narkotyków. Korea traktuje przestępstwa narkotykowe bardzo poważnie i streamerowi grozi za ten zarzut aż dziesięć lat więzienia.
On sam niedawno przeprosił Koreańczyków. W opublikowanym w czwartek nagraniu powiedział, że nie wiedział, jakie znaczenie ma dla nich ten pomnik, a jego działania miały na celu jedynie rozśmieszenie jego amerykańskich widzów. Wielu Koreańczyków wątpi jednak w to, czy te przeprosiny były szczere.
źr. wPolsce24 za Korea Times