O to właśnie chodzi eurokratom. Rezygnują z zakupu myśliwców F-35, "bo Trump". Czy Tusk nie pójdzie tą drogą?

Prawda jest brutalna: bez wsparcia USA Europa jest militarnym karłem. Lata zaniedbań, cięć budżetowych i polegania na „amerykańskim parasolu” sprawiły, że unijne armie są w opłakanym stanie. I choć dziś w Brukseli mówi się o „europejskiej suwerenności strategicznej”, to bez siły NATO – a więc głównie USA – Europa nie byłaby w stanie realnie się bronić.
Kto pokieruje polską armią?
Tymczasem Parlament Europejski właśnie przegłosował rezolucję, która może prowadzić do przekazania kompetencji nad armiami narodowymi w ręce Komisji Europejskiej. Jeśli dodamy do tego unijne plany finansowania przemysłu zbrojeniowego – w których główne benefity mają trafić do francuskich i niemieckich firm – dostajemy obraz Europy, która odcina się od amerykańskiego sprzętu na rzecz politycznie sterowanej obronności. A to może być fatalna wiadomość dla Polski.
Czy Portugalia da zły przykład?
Bo skoro Portugalia rezygnuje z F-35, to co zrobi rząd Donalda Tuska? Czy Polska, która przez ostatnie lata konsekwentnie budowała siłę swojej armii, inwestując w amerykański sprzęt, teraz także zwróci się ku „europejskim” rozwiązaniom? Oby nie, bo obrona naszego kraju powinna opierać się na skuteczności, a nie ideologicznych marzeniach brukselskich urzędników.
Na koniec warto podkreślić, że tak brzemienne w skutki decyzje portugalskiego rządu są podejmowane ledwie kilka dni po tym jak nie otrzymał on w parlamencie wotum zaufania, a na maj rozpisano przedterminowe wybory. Widać zatem wyraźnie, że komuś się bardzo śpieszy.
źr. wPolsce24 za PAP