Rzeczpospolita tęczowa. Już 10% Polaków uważa się za osoby LGBTQIAP+
- 10 proc. Polaków w wieku 16–74 lata to osoby LGBT+ – twierdzi IPSOS, jeden ze światowych liderów badania opinii publicznej. Taka liczba znalazła się w raporcie „LGBT+ Pride Report 2024” - czytamy w "Rzepie".
Choć raport ukazał się w czerwcu, kiedy społeczność LGBTQIAP+ (łącząca w sobie deklarujących się jako lesbijki, geje, osoby bi+, transpłciowe, queer, interpłciowe, aseksualne i panseksualne) świętuje radość z poznawania wszystkich 56 płci, to niektóre postępowe media zauważyły go dopiero teraz. Nawet nie tyle sam raport, co liczbę osób, które deklarują się jako LGBTQIAP+.
Wcześniej skupiano się na innych treściach, które wynikały z badania przeprowadzonego przez IPSOS:
- Z badania wynika, że w Polsce 39 proc. ankietowanych opowiada się za możliwością zawierania małżeństw jednopłciowych, a kolejne 28 proc. popiera inną formę legalizacji związków. Aż 41 proc. popiera adopcję dzieci przez takie pary - przypomina tytuł wydawany przez Gremi Media.
Gazeta zauważa, że według wcześniejszych badań (prowadzonych w 2016 roku) i szacunków, za członków mniejszości seksualnych (jakby nie dostrzegali, że termin LGBTQIAP+ jest przecież znacznie szerszy poznawczo!) było od 4 do 5% społeczeństwa. Jak malował nowy, wspaniały świat IPSOS?
Metodologia badania nie była szczególnie skomplikowana:
- Pytał ankietowanych (IPSOS -przypr. red.), czy uważają się za lesbijkę bądź geja, osobę biseksualną, panseksualną, aseksualną, transpłciową, niebinarną albo inną niż mężczyzna lub kobieta. Oparł się co prawda tylko na 500 ankietach internetowych w Polsce, jednak twierdzi, że materiał jest reprezentatywny dla „ogółu dorosłych poniżej 75. roku życia” - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Co prawda drzewiej na uniwersyteckich Wydziałach Nauk Społecznych uczono socjologów tego, że tzw. "próba reprezentatywna" musi liczyć dla ogółu społeczeństwa minimum 1000 osób, ale... to są przecież kwestie marginalne. Ważne, że tęcza unosząca się nad Rzeczpospolitą jest coraz większa. To jest kluczowa "informacja".
Jednocześnie, w tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu. Wyczuć to można najlepiej wówczas, kiedy zerkniemy na liczbę LGBTQIAP+ w Niderlandach. Jest ich aż 17%! Niemal co piąty Holender jest tęczowy, a w Polsce? Zaledwie co dziesiąty z nas. Trochę wstyd przed Europą, prawda?
Z kronikarskiego obowiązku dodajmy jeszcze, że w tekście "Rzeczpospolitej" pojawiają się też komentarze do badania. Udzielają ich Hubert Sobecki, przedstawiciel jednej z organizacji LGBTQIAP+ i, dla równowagi, Nikodem Bernaciak, członek Ordo Iuris. Pierwszy, jak nietrudno zgadnąć, uznał, że wysoka liczba tęczowych Polaków nie zaskakuje, bo ludzie przestali się bać. Równie zaskakująca jest optyka drugiego komentatora, który kontestuje wyniki badań tłumacząc, że "deklarowanie się jako osoba homoseksualna jest płynne".
Przecież wszystko jest płynne, cała rzeczywistość, wszak wciąż mamy postmodernizm.
"Rzepa" kończy swój tekst przypomnieniem jeszcze innych badań dotyczących osób LGBTQIAP+, które przygotowała agencja marketingowa Priders. Według tych badań, w Polsce jest już 250 tysięcy "tęczowych rodzin", a siła nabywcza całej grupy to 189 miliardów złotych. Jest więc o co walczyć, prawda?
źr. wPolsce24 za RP.PL