Opłacało się zostać ministrem. Żurek wzbogacił się, odchodząc z krakowskiego sądu

Waldemar Żurek zanim został ministrem sprawiedliwości, pracował w Sądzie Okręgowym w Krakowie. By objąć stanowisko, które zaproponował mu premier Donald Tusk, obecny Prokurator Generalny musiał zrzec się urzędu sędziego.
Zgodnie z ustawą Prawo o ustroju sądów powszechnych sędzia powołany do pełnienia funkcji w organach państwowych „jest obowiązany zrzec się niezwłocznie swojego urzędu, chyba że przechodzi w stan spoczynku". Jednak Żurek nie mógł przejść w stan spoczynku, ponieważ ma 55 lat. Dlatego też po nominacji na nowe stanowisko złożył na ręce Adama Bodnara oświadczenie, w którym zrzekł się funkcji sędziego. Jego poprzednik rezygnacje przyjął, a Żurek przejął obowiązku szefa resortu sprawiedliwości.
Jak podaje portal niezależna.pl, Waldemar Żurek zmieniając pracę, otrzymał z Sądu Okręgowego w Krakowie imponującą sumę pieniędzy. Stało się tak za sprawą niewykorzystanego przez niego urlopu. Krakowski sąd przekazał portalowi, że Żurek miał do wykorzystania 47 dni urlopu – 24 dni za 2024 rok i 23 dni za 2025 rok. Z tego tytułu otrzymał ponad 76 tys. zł brutto. Nie przysługiwała mu jednak odprawa.
- Waldemar Żurek po zrzeczeniu się urzędu sędziego nie otrzymał odprawy, ani innych świadczeń poza ekwiwalentem za niewykorzystany urlop wypoczynkowy w wysokości: 76.124,49 złotych brutto – ujawnił wiceprezes Sądu Okręgowego w Krakowie, sędzia Paweł Wicherek.
źr. wPolsce24 za niezależna.pl