UJAWNIAMY: Znieważono prezydenta, a sprawy i śledztwa nie ma. Prokuratura wciąż bezczynna. Dlaczego?

Przeprosiny, które były odwołane
Występ Ukraińca wzbudził oburzenie nie tylko wśród polityków i zwolenników prawicy.
Dziennikarz natychmiast stracił pracę w Obserwatorze Międzynarodowym, odciął się od niego także Katolicki Uniwersytet Lubelski, zaznaczając, że mężczyzna od dawna nie jest doktorantem na tej uczelni.
Wiele godzin po programie Mazurenko przeprosił za swoje słowa w mediach społecznościowych. Jednocześnie, w późniejszym wywiadzie dla Onetu, przyznał, że nie czuje żadnej skruchy:
- Dla mnie, jako dla dziennikarza wartością bezwzględną jest wolność słowa - oświadczył.
Jaki związek z wolnością słowa ma obrażanie polskiej głowy państwa? Nie wiemy.
Próbowaliśmy jednak ustalić, co w tej sprawie udało się ustalić polskim organom ścigania.
Co zrobiła prokuratura?
Choć słowa, które padły na antenie Polsat News 26 sierpnia br. wywołały burzę, to nie spowodowały, że sprawą zainteresowała się prokuratura. Mimo, iż za publiczne znieważanie prezydenta RP grozi kara pozbawienia wolności do lat 3, to wciąż nie wykonano żadnych działań i nie potraktowano sprawy poważnie.
Warto w tym miejscu przypomnieć, iż organy ścigania mają obowiązek zająć się wspomnianą sprawą z urzędu.
W przypadku tego typu przestępstw prokuratura i policja podejmują czynności procesowe z własnej inicjatywy, bez konieczności działania ze strony samego pokrzywdzonego prezydenta lub innej osoby, aby rozpocząć postępowanie.
Takich działań wciąż nie podjęto, pomimo tego, iż co najmniej do dwóch prokuratur w Polsce wpłynęły zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie.
Jedna z nich (Prokuratura Okręgowa w Lublinie) przyznała dziś, że wpłynęło do niej doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa publicznego znieważenia prezydenta RP.
Stan niewiedzy w prokuraturach
Jednocześnie, jak wiemy z informacji rzeczniczki tej prokuratury, prok. Agnieszki Kępki, nie podjęto jeszcze decyzji, która jednostka prokuratury się tym zajmie. Nie wybrano także prokuratora, który będzie się tą sprawą zajmował.
Co więcej, prokuratura wciąż nie obejrzała nagrania, na którym doszło do potencjalnego przestępstwa.
Śledczy nie wiedzą nawet tego, czy w ogóle będą się tą sprawą zajmować, bo muszą najpierw ustalić tzw. "właściwość miejscową zdarzenia", czyli miejsce, w którym mogło dojść do złamania prawa.
W tym przypadku jest to o tyle trudne, iż gość Agnieszki Gozdyry łączył się ze studiem przez internet i nie jest do końca jasne, skąd nastąpiło połączenie.
Czy gdyby łączył się np. z Bogoty, to w ocenie polskiej prokuratury należałoby skontaktować się w tej sprawie z służbami w Kolumbii? Trudno domniemywać, ale zostawiając sarkazm na boku, dziś wiadomo jedynie tyle, że zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Lublinie skierował poseł PiS Dariusz Matecki jako prezes Fundacji Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu.
Wiemy też, że drugie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dwa zgłoszenia
Mamy więc co najmniej dwa zgłoszenia w tej sprawie. Mimo to prokurator Piotr Skiba, rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej, od kilku dni zamknął się w sobie i postanowił nie odpowiadać na nasze maile.
28 sierpnia br. poinformował nas, iż "27 sierpnia 2025 r. do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło jedno zawiadomienie o czyn z art. 135 § 2 kk, zostało ono zadekretowane celem przeprowadzenia czynności sprawdzających w związku z koniecznością stwierdzenia właściwości miejscowej i rzeczowej".
Oznacza to, że w tej sprawie wciąż nie zrobiono nic konkretnego, choć teraz na obowiązek działania z urzędu, nałożono jeszcze obowiązek potraktowania na serio głosu obywatela, który alarmuje w tej sprawie organy ścigania.
Przypomnijmy, zgodnie z polskim prawem, art. 231 kodeksu karnego mówi o niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego.
Jeśli funkcjonariusz publiczny (np. prokurator, policjant) mający obowiązek zająć się daną sprawą, celowo nie podejmuje działań, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Taki czyn jest przestępstwem i może być zagrożony karą pozbawienia wolności.
Czy z taką sytuacją mamy tutaj do czynienia? Tego oczywiście nie sugerujemy, z pewnością prokuratura ma ważniejsze sprawy na głowie, wszak zajmuje się restauracją stanu praworządności.
Wysłaliśmy - dwukrotnie - do prokuratury pytania takiej treści:
(...) 28 sierpnia br. poinformował Pan, iż "27 sierpnia 2025 r. do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło jedno zawiadomienie o czyn z art. 135 § 2 kk, zostało ono zadekretowane celem przeprowadzenia czynności sprawdzających w związku z koniecznością stwierdzenia właściwości miejscowej i rzeczowej".
1. Czy Prokuraturze udało się już przeprowadzić jakiekolwiek czynności po zadekretowaniu zawiadomienia; jeśli tak, to jakie?
2. Czy dokonano już ustalenia właściwości miejscowych i rzeczowych, jeśli tak, to jakie działania w związku z ustaleniem ww. podjęto?
3. Czy Prokuratura skontaktowała się z pracownikami telewizji Polsat i p. Witalijem Mazurenką; jeśli tak, to z jakim skutkiem i jakie czynności wobec ww. wykonano?
Do czasu publikacji tego tekstu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi w tej sprawie.
źr. wPolsce24