Zakochali się w sobie, choć się nie widzieli! Niezwykła historia miłości w stalinowskiej katowni
Wiesława Pajdak trafiła do więzienia w 1947 roku pod zarzutem konspiracji. Jerzego Śmiechowskiego oskarżono o szpiegostwo, gdyż pomagał zorganizować przerzut Stefana Korbańskiego, ostatniego Delegata Rządu RP na Kraj, do Szwecji.
Los zetknął ich w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie. Mieszkali w sąsiednich celach, ale zobaczyć się nie mogli. Pewnego dnia Wiesława zapukała w mur, używając alfabetu Morse’a. Najpierw przekazała swoje imię, a potem zaczęła uczyć Jerzego tajników tego niezwykłego sposobu komunikacji. Szybko opanowali sztukę rozmowy przez mur, dzielili się wspomnieniami, dyskutowali o literaturze i filmach.
Oświadczyny przez mur
W warunkach więziennych każde słowo miało ogromne znaczenie, a między Wiesławą i Jerzym rodziła się coraz głębsza więź. Po kilku miesiącach Śmiechowski zdobył się na odwagę i wystukał przez mur oświadczyny. Wiesława przyjęła je, obiecując, że na niego poczeka.
Po wyjściu z więzienia w 1949 roku Pajdak od razu udała się do ojca Jerzego, by zobaczyć zdjęcie ukochanego, którego do tej pory nie widziała. Po pół roku Wiesława została ponownie uwięziona! Ich kontakt trwał dzięki świadomemu wsparciu Śmiechowskiego seniora, który pełnił rolę pośrednika w korespondencji. Jerzy pisał listy do ojca, a ten przepisywał je i przekazywał ukochanej.
Więzienny ślub
W 1953 roku, po latach rozłąki, Jerzy postanowił nie zwlekać dłużej. Wystąpił o możliwość zawarcia związku małżeńskiego z Wiesławą, mimo że wciąż była więziona. 9 kwietnia 1953 roku w więzieniu w Grudziądzu powiedzieli sobie „tak”. Po ceremonii panna młoda wróciła do celi, a pan młody natychmiast podjął działania, by uwolnić ukochaną.
Nieoczekiwanie Wiesława wyszła na wolność już trzy tygodnie później w wyniku amnestii. 3 maja 1953 roku stanęła przed domem Jerzego, z workiem w ręku. „Patrzę, stoi jakaś dziewczyna z workiem. Okazuje się, że moja żona przyjechała” – wspominał po latach Jerzy.
Miłość po grób
Ich miłość trwała przez kolejne 55 lat. Przeszli razem przez najtrudniejsze chwile i udowodnili, że prawdziwa więź potrafi pokonać każdą przeszkodę – nawet grube, więzienne mury. Jerzy Śmiechowski zmarł w 2008 roku, a Wiesława dołączyła do niego trzy lata później. Ich historia pozostaje pięknym symbolem miłości, która rodzi się w najmniej oczekiwanych okolicznościach – i trwa na zawsze.
źr. wPolsce24