Wyjątkowo uparty pijak za kółkiem. Nawet pobłażliwy sąd wreszcie zamknął go w areszcie

Do pierwszego zatrzymania doszło w Wielki Czwartek. Kobieta jadąca drogą krajową nr 48 zauważyła osobowego forda, którego kierowca zachowywał się podejrzanie - auto jechało z przebitym kołem, zygzakiem, a prowadzący je mężczyzna zdawał się być zupełnie obojętny na defekt auta. Kobieta nie tylko powiadomiła policję, ale również sama pojechała za pojazdem aż do Bobrownik, gdzie ford się zatrzymał.

Na miejscu szybko pojawili się funkcjonariusze. Za kierownicą siedział 36-letni mieszkaniec powiatu ryckiego (woj. lubelskie). Badanie alkomatem wykazało u niego prawie 2,5 promila alkoholu. Co więcej, mężczyzna miał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, wydany wcześniej przez sąd.
Choć policjanci już po tym zatrzymaniu wnioskowali o tymczasowy areszt, sąd początkowo zdecydował się jedynie na środek wolnościowy. Samochód, którym poruszał się 36-latek, należał do znajomego - więc nie został skonfiskowany.
Kilka dni później historia się powtórzyła. W Wielkanocny Poniedziałek, funkcjonariusze otrzymali kolejne zgłoszenie - tym razem z informacją, że nietrzeźwy kierowca porusza się z Sędowic w kierunku Bobrownik. Policjanci szybko zlokalizowali pojazd zaparkowany nieopodal rzeki Wieprz. Obok auta był ten sam mężczyzna. Znów pod wpływem alkoholu - tym razem alkomat pokazał aż 3 promile.
36-latek został zatrzymany. Usłyszał kolejny zarzut jazdy po alkoholu w warunkach recydywy. Tym razem sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.

Zgodnie z przepisami, za wielokrotne prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu mimo sądowego zakazu, mężczyźnie grozi nawet do 5 lat więzienia. Odpowiedzialność poniesie też właściciel auta, który dwukrotnie udostępnił mu pojazd, a musiał widzieć, że mężczyzna jest kompletnie pijany.
źr. wPolsce24 za policja.pl