Wraca sprawa tatuaży u Nawrockich! Tym razem „eksperci” analizują Pierwszą Damę

Na co dzień nie przeszkadzają im mężczyźni udający kobiety albo chodzący na smyczy jak psy, najdziwniejsze praktyki seksualne i najbardziej ekstrawaganckie ubrania. W czasie kampanii wyborczej dla tych samych liberalnych polityków i dziennikarzy jednym z najważniejszych tematów były… tatuaże ówczesnego kandydata prawicy a dziś prezydenta-elekta Karola Nawrockiego.
Straszne tatuaże
Malunki na ciele miały nie licować z godnością urzędu a także świadczyć o strasznych związkach prezesa IPN – miał on bowiem mieć wytatuowany herb klubu piłkarskiego Chelsea i symbol kibiców Lechii Gdańsk…
Dzisiaj, kiedy wiadomo już, że pisane w tonie sensacji i alarmu doniesienia o tatuażach Nawrockiego nie przeszkodziły mu w drodze po prezydenturę, dziennikarze zajęli się Pierwszą Damą. Udało im się odkryć, że i ona ma tatuaż! Jak donosiła np. gazeta.pl, jest to rysunek kotwicy.
Wypowiedzieli się eksperci
— Jest to bardzo popularny i uniwersalny motyw marynistyczny, czyli związany z wodą, a także kotwica jako symbol "osadzenia" "zakotwiczenia" z danym miejscem, wspomnieniem lub osobą — mówiła w rozmowie z "Faktem" tatuatorka.
Jak to zwykle bywa w takich przypadkach w mediach III RP, zasięgnięto także opinii „eksperta od savoir-vire’u”.
- Zgodnie z tradycyjnym podejściem do protokołu widoczne tatuaże wśród osób pełniących funkcje reprezentacyjne mogą być odbierane jako nieformalne lub kontrowersyjne - powiedziała jedna z takich specjalistek w rozmowie z portalem kozaczek.pl. - W przypadku tak subtelnego i symbolicznego tatuażu potraktowałabym tego typu szczegół z dużo większą tolerancją – dodała łaskawie ekspertka.
źr. wPolsce24 za gazeta.pl, kozaczek.pl