Taką "szopkę" wystawili w Gdańsku. Poseł Koalicji Obywatelskiej: "Budzi hejt? To znaczy, że się sprzedaje"

Szopka powstała we współpracy artystów związanych z gdańską Akademią Sztuk Pięknych i będzie prezentowana od 20 grudnia do 14 stycznia przy Oliwskim Ratuszu Kultury. Jej oficjalnemu odsłonięciu towarzyszyło międzywyznaniowe spotkanie i modlitwa, co w Oliwie jest wieloletnią tradycją.
Sacrum i profanum… ze złomu
Centralnym elementem instalacji jest rzeźba autorstwa Czesława Podleśnego i Jana Raczyńskiego, wykonana we współpracy z Adrianą Majdzińską. To właśnie ona ma symbolizować sacrum. Uzupełniają ją postacie ze złomu – określane przez twórców jako reprezentacje współczesnego człowieka: silnego z pozoru, ale zagubionego, poszukującego sensu i bliskości.
Według organizatorów oliwska szopka miała stać się przestrzenią dialogu i refleksji, przypominając, że Boże Narodzenie to czas budowania wspólnoty ponad podziałami. Problem w tym, że dla wielu mieszkańców forma tej instalacji całkowicie przesłoniła jej ideowe założenia.
„Upadek”, „nieporozumienie”, „złomowisko”
W sieci pojawiła się fala krytycznych komentarzy. Internauci nie kryli oburzenia zarówno formą, jak i samym pomysłem umieszczenia takiej instalacji w przestrzeni publicznej, w dodatku w kontekście religijnym.
„To jest jakieś nieporozumienie kulturowe”, „Upadek”, „Coś strasznego”, „Złomowisko na środku Oliwy” – to tylko część komentarzy, które pojawiły się pod informacjami o szopce. Niektórzy sugerowali, że instalacja budzi strach i zażenowanie, zamiast dawać nadzieję i poczucie świątecznego ciepła, szczególnie dzieciom.
Pojawiły się także pytania o finansowanie projektu i sens prowokowania kontrowersji w miejscu, które przez lata kojarzyło się z tradycyjnymi, przyjaznymi formami świątecznych szopek.
„Jak jest hejt, to znaczy, że się sprzedaje”
Do sprawy odniósł się poseł KO Piotr Adamowicz. Jego zdaniem negatywne reakcje są dowodem na skuteczność projektu.
– Jeżeli artyści mówią o kontrowersjach i hejcie, to znaczy, że oliwska szopka się sprzedaje. Ludzie będą czekać cały rok, żeby zobaczyć, co pojawi się tutaj następnym razem – stwierdził.
Ta wypowiedź tylko dolała oliwy do ognia. Dla krytyków jest ona potwierdzeniem, że celem instalacji nie było upamiętnienie narodzin Chrystusa, lecz wywołanie szumu i medialnej dyskusji.
Pytanie, które wraca co roku
Spór o oliwską szopkę pokazuje szerszy problem: gdzie przebiega granica między artystyczną wolnością a szacunkiem dla tradycji i religijnego sensu Bożego Narodzenia. Czy szopka ma przede wszystkim „sprzedawać się” poprzez kontrowersje, czy raczej dawać poczucie piękna, nadziei i wspólnoty?
źr. wPolsce24 za radiozet.pl/trojmiasto.pl/Wspólnota Gdańska/FB








