Ukraińcy strzelali do siebie na ważnej polskiej budowie. „Wniesienie bomby też jest łatwe"

Jak relacjonują świadkowie, dwóch Ukraińców zaczęło się między sobą dość ostro kłócić. W pewnym momencie jeden z nich wyciągnął pistolet i dwukrotnie strzelił w kierunku kolegi.
- To nie jest normalne, żeby chodzić do roboty z bronią za pazuchą – komentowali w rozmowie z Onet.pl świadkowie zadymy.
Przyjechali do pracy
Okazało się, że strzelającym – jak później ustalono z pistoletu gazowego – był 20-latek, jego ofiarą zaś 22-latek. Obaj przyjechali do pracy w Polsce z Ukrainy. Wygląda na to, że mężczyźni próbowali zatrzeć ślady po awanturze. Policję wezwano dopiero trzy godziny po tym, jak padły strzały.
Jak informuje małopolska policja rany postrzelonego Ukraińca okazały się na szczęście niegroźne. Strzelec został przekazany Straży Granicznej, w trybie pilnym zostanie wydalony z Polski.
Niepokojące słowa policjanta
Sprawa ma też szerszy wymiar, na który zwracają uwagę śledczy.
- W Polsce mieliśmy w ostatnich tygodniach kilka przypadków dywersji zleconych przez obce służby. Tu mówimy o strzelaninie na placu budowy jednego z najdłuższych tuneli kolejowych w kraju. On będzie miał 4 km długości. To budowa warta 2 mld zł. Jest strategiczna w skali kraju. Jeśli na teren budowy można było wnieść broń i nikt tego nie zauważył to wniesienie bomby, też zapewne jest bardzo łatwe – powiedział Onetowi jeden z małopolskich policjantów.
źr. wPolsce24 za Onet.pl











