Tusk chwali się, że był "wśród zwykłych Polaków". Szybko go wypunktowano
- Mecz średni, wynik lepszy, a ja incognito wśród zwykłych kibiców i to jest najfajniejsze - napisał na portalu x.com premier, który wpis okrasił swoim zdjęciem.
Premier chciał pokazać, że jest wyluzowany i bliski zwykłym obywatelom, ale internauci i politycy opozycji szybko zdemaskowali, jego "egalitaryzm". Okazało się, że miejsce, które zajął premier, wcale nie znajdowało się "wśród zwykłych Polaków", tylko na specjalnej loży VIP, na którą stać tylko najbogatszych.
- Kolejne kłamstwo! To komfortowa strefa GOLD. Zwykli kibice nie mają tam dostępu. Wejście tylko z opaską, taką jaką ma na ręce osoba siedząca za premierem. Tak ta trybuna jest opisywana na stronie Stadionu Narodowego - wypunktował premiera polityk PiS Paweł Szefernaker.
I faktycznie, jak czytamy na stronie internetowej PGE Narodowego, "to ekskluzywna strefa dostępna w Biznes Klubie areny. Do dyspozycji naszych gości są w niej komfortowe fotele na trybunie stadionu z doskonałym widokiem na murawę i bezpośrednim dostępem do restauracji. W strefie zapewniamy także catering, osobną recepcję i asystę hostessy w lobby. Wstęp do strefy jest możliwy na dwie godziny przed startem spotkania i godzinę po jego zakończeniu. Dla gości Pakietu Gold dostępna jest także transmisja meczu na ekranach LCD"
Co ciekawe, internauci zwrócili z kolei uwagę, że nawet "strój incognito", pod którym ukrywał się szef rządu, to też ubranie, na który nie pozwoli sobie zwykły Polak. Sama czapka, która ma na głowie Tusk to projekt znanego projektanta Ralpha Laurena, która kosztuje bagatela... prawie 300 zł.