„Wina PiS”. Tusk tłumaczy się ze skandalicznie rozdysponowanych środków z KPO

Jeszcze w piątek Donald Tusk mówił, że żadnego skandalu związanego z nieprawidłowym podziałem środków z Krajowego Planu Odbudowy dla branży HoReCa (hotelarstwo, gastronomia, catering) nie ma. Przy tak dużym programie zdarzają się nietrafione projekty – tłumaczył. W sobotę już groził dymisjami.
Kto winny? To oni
Dziś znowu się tłumaczył, tym razem przerzucając winę na poprzedników z rządu Zjednoczonej Prawicy.
Jak stwierdził w czasie wizyty w Nitro-Chemie w Bydgoszczy program dla branży HoReCa został odziedziczony po PiS, podobnie jak dwuletnie opóźnienie w wydawaniu środków z KPO. - 100 procent odpowiedzialności za ten wieloletni bałagan spada na poprzedników - powiedział.
„Problem z KPO” polegał na tym, rząd Zjednoczonej Prawicy „zablokował środki z KPO i Polska mogła nie zdążyć ich wydać”. - W związku z tym szukano różnych sposobów, żeby możliwie szybko jak najwięcej pieniędzy trafiło do polskich firm, bo inaczej te środki by po prostu przepadły - podkreślał premier. To dlatego, tłumaczył, szefowa MFiPR podjęła decyzję o „rozluźnieniu procedur”.
To nie afera, to beztroskie wydawanie
Chwilę później wrócił do wcześniejszej narracji, polegającej na bagatelizowaniu skandalu. - Na razie nie stwierdziliśmy korupcji, czy kradzieży tych środków. Raczej beztroskie wydawanie na rzeczy, które słusznie co najmniej zastanawiają ludzi, jeśli nie wkurzają - zaznaczył szef rządu.
Przypomnijmy, że chodzi o setki tysięcy złotych na jachty, ekspresy do kawy, strefy spa, luksusowe samochody a nawet… klub dla swingersów, czyli miłośników seksu grupowego.
Wskazał, że „przygniatająca większość” środków przyznanych w ramach omawianej inwestycji trafiła do polskich, małych i średnich firm, po to, żeby zrekompensować im straty wynikające z pandemii COVID-19. - Trzeba było to zrobić szybciej, a w związku z tym pewnie mniej starannie i to będziemy badali – podkreślił.
źr. wPolsce24 za PAP/Interia