To Tusk dał zgodę na atak na Trzaskowskiego. Media Platformy ujawniają kulisy bratobójczej wojny w partii

Przypomnijmy: w czwartek na Radzie Warszawy debatowano nad projektami uchwał dotyczących ograniczenia sprzedaży alkoholu w nocy, w sklepach i na stacjach benzynowych. Dwa projekty – prezydenta Trzaskowskiego oraz Klubu Lewicy i Miasto Jest Nasze – były niemal identyczne, różniły się głównie godzinami prohibicji (w projekcie Trzaskowskiego miała obowiązywać od 23 do 6 rano, w projekcie lewicy od 22 do 6) i okresem karencji.
Trzaskowski wycofał swój projekt
Podczas tej sesji Trzaskowski – który nie brał w niej osobistego udziału – wycofał swój projekt. Zamiast tego radni KO zaproponowali program pilotażowy, który zakłada wprowadzenie prohibicji tylko w dwóch dzielnicach, w Śródmieściu i na Pradze-Północ. To oburzyło lewicę, podobnie jak fakt, że miejsca dla mieszkańców i społeczników zostały zajęte przez działaczy warszawskiej PO.
Dyskusja była wyjątkowo ostra, nie zabrakło w niej ataków personalnych, a przewodniczący rady musiał kilkukrotnie uspokajać radnych. Radni PiS zdecydowali, że wobec tego, co się dzieje, nie wezmą udziału w głosowaniu. To zasłona dymna dla wycofania się prezydenta z tego projektu, który zaproponował i zasłona dymna dla tego, że Koalicja Obywatelska nigdy nie chciała wprowadzać takich ograniczeń. Czyli nie chciała zabezpieczyć mieszkańców przed negatywnymi skutkami sprzedaży alkoholu – ocenił Filip Frąckowiak. Nie weźmiemy udziału w tej szopce. Nie będziemy głosować, bo jest to po prostu ściema – dodał.
Nieoficjalne spotkanie
To, co stało się w czwartek, dość powszechnie odebrano jako symptom konfliktu wewnątrz KO. W niedzielę pracownicy TVNu zdradzili kulisy tego, co zaszło. Ustalili, że to Tusk miał pozwolić Kierwińskiemu na atak na Trzaskowskiego.
Arleta Zalewska ujawniła, że 8 września, dziesięć dni przed głosowaniem, odbyło się nieoficjalne spotkanie radnych KO, Trzaskowskiego i Kierwińskiego, który jest także szefem warszawskich struktur KO. Mieli rozmawiać właśnie o nocnej sprzedaży alkoholu. Zalewska poinformowała, że Trzaskowski postulował jak najszybsze wprowadzenie tego zakazu, bo miało to być odebraniem tlenu warszawskiej Lewicy, która wcześniej też to proponowała, a w Warszawie jest dla KO konkurencją polityczną.
Tusk dał zielone światło
Najprostsza interpretacja, jaką słyszę, jest taka: jest z jednej strony Marcin Kierwiński, a z drugiej Rafał Trzaskowski. Kierwiński chciał pokazać Trzaskowskiemu, kto w Warszawie rządzi – powiedział Konrad Piasecki. Dodał, że taka interpretacja wydaje się jednak zbyt prosta, a na to, co się stało, złożyły się też inne czynniki. Radomir Wit dodał, że niektórych radnych zaskoczyło to, że na sesję przyszli mieszkańcy i aktywiści, z których część protestowała i reagowała negatywnie na wystąpienia radnych. Niektórych (radnych) to trochę scementowało w przekonaniu, że nie będziemy w takim razie pod dyktando tych, którzy do nas krzyczą cokolwiek zmieniać – powiedział. Dodał, że według jego informacji radni, by rozwiązać ten konflikt, jak najszybciej wdrożą prohibicję w dwóch dzielnicach, a następnie rozszerzą ją na pozostałą część Warszawy.
Zalewska dodała, że interpretacja tych zdarzeń jako konfliktu między Kierwińskim i Trzaskowskim dominuje w szeregach PO. Rozmawiałam z kilkoma posłami, z dwoma ministrami. Wszyscy mówią, że tak naprawdę za tym stoi głównie ten spór i to, że Marcin Kierwiński chciał pokazać Rafałowi Trzaskowskiego, gdzie jest jego miejsc – powiedziała. Zapytała ich o rolę Tuska w tym sporze i o to, czy w ogóle o nim wiedział. Powiedzieli jej, że premier dał zielone światło dla Marcina Kierwińskiego, który sam tej operacji by nie zrobił, ale ta sprawa po prostu im wybuchła w rękach.
źr. wPolsce24 za TVN24