Koniec alkoholu po 22? Rząd szykuje rewolucję w sprzedaży trunków. Wyjaśniamy, o co dokładnie chodzi

Nocna prohibicja, zakaz reklam i koniec z alkoholem na stacjach benzynowych? Rząd i posłowie kilku ugrupowań rozważają zmiany, które mogą całkowicie odmienić sposób kupowania i promowania alkoholu w Polsce. Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że to odpowiedź na rosnące problemy społeczne związane z nadmiernym piciem, ale handlowcy i część konsumentów ostrzegają: będzie to prawdziwa rewolucja.
Zakaz sprzedaży po 22 w całej Polsce?
Na stole leży kilka pomysłów. Najgłośniejszy to ogólnokrajowy zakaz sprzedaży alkoholu w nocy – od godziny 22:00 do 6:00 rano. Podobne ograniczenia już działają w ponad 180 gminach, m.in. w Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku, gdzie samorządy wprowadziły lokalne uchwały. Rząd chciałby jednak ujednolicić zasady w całym kraju.
Drugi pomysł to koniec sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Zwolennicy tej zmiany podkreślają, że to właśnie tam często kupuje się alkohol impulsywnie, zwłaszcza nocą. Dla właścicieli stacji byłby to jednak cios – dziś sprzedaż piwa czy mocniejszych trunków to istotna część obrotów.
Zakaz reklamy alkoholu?
Kolejna zmiana dotyczy reklamy i promocji alkoholu. Ministerstwo Zdrowia rozważa całkowity zakaz reklamowania nie tylko mocnych trunków, ale także piwa. Zniknęłyby billboardy, sponsoring wydarzeń czy promocje typu „dwa w cenie jednego”. To rozwiązanie miałoby odciąć alkohol od atrakcyjnego wizerunku i impulsów zakupowych.
Planowane są też zmiany techniczne, które mocno wpłynęłyby na rynek. Jednym z pomysłów jest zakaz sprzedaży alkoholu poniżej kosztów podatkowych, co oznacza, że piwo czy wódka nie mogłyby być sprzedawane w „ultra niskich” cenach. Do tego dochodzi obowiązek weryfikacji wieku kupującego, także przy sprzedaży internetowej, co miałoby ukrócić dostęp nieletnich do alkoholu.
Stanowisko Ministerstwa Zdrowia
Resort zdrowia przekonuje, że zmiany są potrzebne. W Polsce około 600–800 tysięcy osób jest uzależnionych od alkoholu, a nawet 3 miliony pije w sposób szkodliwy. Co ciekawe, badania opinii pokazują, że część społeczeństwa popiera restrykcje – w sondażu IBRiS aż 68 procent ankietowanych opowiedziało się za nocnym zakazem sprzedaży alkoholu, a w grupie młodych dorosłych (18–29 lat) odsetek ten sięgał 73 procent.
Krytycy odpowiadają jednak, że wprowadzenie restrykcji może jedynie przenieść problem – na przykład do szarej strefy albo do sąsiednich miejscowości, gdzie zakazu akurat nie będzie. Branża handlowa ostrzega z kolei przed spadkiem przychodów sklepów osiedlowych i stacji paliw.
Czy od słów przejdą do czynów?
Na razie żaden z projektów nie został uchwalony, a Ministerstwo Zdrowia mówi o „etapowym podejściu”. Najpierw miałoby zostać wprowadzone ograniczenie reklamy i promocji, dopiero potem regulacje nocne czy zakaz dla stacji benzynowych. Pewne jest jedno: jeśli propozycje przejdą przez parlament, kupowanie alkoholu w Polsce już nigdy nie będzie wyglądało tak samo.
źr. wPolsce24 za dlahandlu.pl