Pomylili mieszkania i zgubili magazynek. Ujawniono szokujące kulisy zatrzymania mordercy seniorek z Warszawy

W warszawie w ciągu dwóch tygodni lutego doszło do zabójstwa czterech seniorek. Ustalenia śledczych świadczą o tym, że motywem działania sprawców był rabunek. Funkcjonariusze najpierw zatrzymali 45-letniego Polaka, w czym pomógł pracownik banku. Mężczyzna podejrzewał, że jedna z ofiar tuż przed śmiercią została zmuszona do przekazania zabójcy pieniędzy z konta.
Następnie śledczy zatrzymali 33-letniego Tarasa H. – obywatela Ukrainy. Policjantom udało się też odzyskać skradzioną gotówkę oraz większość zrabowanych przedmiotów. Były wśród nich m.in. zabytkowe monety, obrazy, zegarki oraz biżuteria.
Szokujące kulisy działań policji
„Gazeta Wyborcza” ujawniła kulisy zatrzymania Tarasa H. Okazuje się, że podczas prowadzonych przez kontrterrorystów działań nie wszystko przebiegło zgodnie z planem. Jak podaje dziennik, funkcjonariusze weszli do bloku, w którym mieszkał podejrzany Ukrainiec, ale zamiast udać się do jego mieszkania, sforsowali drzwi mieszkania obok. Był to wynik pomyłki, ale na szczęście w lokalu należącym do pary, która nie miała związku z zabójstwem starszych kobiet, nikt nie ucierpiał. Policja najprawdopodobniej poniesie koszty naprawy wyważonych drzwi.
Zgubiony magazynek
To była tylko pierwsza wpadka policji, ponieważ po akcji okazało się, że jeden z funkcjonariuszy zgubił magazynek. Element broni znalazł jeden z mieszkańców bloku i jeszcze tego dnia przekazał go odpowiednim służbom.
Rzecznik prasowy warszawskiej policji, Robert Szumiata, którego cytuje „Wyborcza”, podkreśla, że magazynek był pusty. Wyjaśnił, że był on „używany przez policjanta na terenie jednostki w czasie treningu bezstrzałowego, tuż przed pilnym skierowaniem go na tę akcję”. Przygotowując się do działań, funkcjonariusz zabrał go ze sobą. Szumiata dodał, że nie był to magazynek od broni krótkiej, której policjant używał w czasie akcji w bloku. Rzecznik policji zauważył, że „zagubiony pusty magazynek do broni służbowej w myśl ustawy o broni i amunicji nie stanowi jej istotnego elementu”.
- Zaistniałe zdarzenie nie nastąpiło w wyniku umyślnego działania funkcjonariusza. W momencie stwierdzenia utraty pustego magazynka funkcjonariusz podjął działania zmierzające do jego odnalezienia. Ujawnione zdarzenie omówione zostało na odprawie służbowej celem wyeliminowania podobnych sytuacji w przyszłości – podkreślił Szumiata.
Sprawa trafiła do sądu
„Gazeta Wyborcza” informuje, że materiały w tej sprawie zostały przekazane Prokuraturze Rejonowej dla Warszawy Pragi-Północ. Z tekstu dowiadujemy się, że obecnie są one analizowane przez prokuratorskiego referenta i na ten moment nie zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa.
źr. wPolsce24 za "Gazeta Wyborcza"