Szokujące kulisy umorzenia sprawy Sławomira Nowaka. Co ukryła prokuratura?

Niespodziewany zwrot po latach
Akt oskarżenia Sławomira Nowaka i kilku współoskarżonych trafił do sądu w styczniu 2022 roku. Po latach oczekiwania na proces, podczas pierwszego posiedzenia wstępnego, obrońca jednego z oskarżonych złożył wniosek o umorzenie.
Ku zaskoczeniu wszystkich, szefowa wydziału śledczego warszawskiej prokuratury, prok. Małgorzata Ceregra-Dmoch, przychyliła się do wniosku obrony i zapowiedziała, że decyzji sądu nie będzie zaskarżać.
Upadek „małego świadka koronnego”
Podstawą zarzutów wobec Nowaka i jego współpracowników były zeznania Jacka P. – wieloletniego przyjaciela i bliskiego współpracownika byłego ministra. Prokuratura powołała go jako tzw. małego świadka koronnego, a sąd w 2022 roku uznał jego depozycje za wiarygodne.
Dziś jednak te same zeznania w kontekście „polskiego wątku” zostały uznane za niewiarygodne.
Powstaje pytanie: dlaczego dla jednych wątków sprawy Jacek P. jest wiarygodnym świadkiem, a dla innych już nie?
Czy była korupcja przy obsadzie spółek Skarbu Państwa?
Według aktu oskarżenia, Nowak miał przyjmować korzyści finansowe w zamian za poparcie kandydatów na stanowiska w Orlenie, PGE i Energii. Mówiono o kwotach sięgających od 20 tys. zł do nawet 182 tys. zł.
Ten wątek nie zostanie już jednak rozstrzygnięty, ponieważ sprawa została wyłączona z głównego procesu i umorzona. Oznacza to, że opinia publiczna nigdy nie dowie się, czy faktycznie dochodziło do politycznych układów przy obsadzaniu spółek.
Decyzja o umorzeniu wzbudziła sprzeciw nawet wśród prokuratorów.
– To decyzja skandaliczna, przedwczesna. Były dowody na skazanie – oceniła prok. Magdalena Kołodziej, która współpracowała przy śledztwie.
Inni śledczy podkreślają, że trudno uwierzyć, aby po latach gromadzenia materiału dowodowego nagle doszło do „oczywistego braku podstaw oskarżenia”.
Polityczne tło sprawy
Po decyzji Sądu Rejonowego w Warszawie były minister Sławomir Nowak triumfował, pisząc w mediach społecznościowych, że sąd „potwierdził oczywisty brak podstaw” do jego oskarżenia.
Premier Donald Tusk skomentował z kolei, że w obecnym systemie to już nie politycy, ale sądy decydują o winie.
Jednocześnie, jak ujawnia „Rzeczpospolita”, prokuratura nie chce podawać informacji o zmianie swojego stanowiska.
- Nie otrzymaliśmy na to odpowiedzi. Prokuratura wielokrotnie zasłania się oczekiwaniem na pisemne uzasadnienie postanowienia sądu, choć interesuje nas tylko stanowisko prokuratury, która stanęła po stronie obrony podejrzanych - czytamy w tekście "Rz".
W tekście zacytowana jest wypowiedź prok. Piotra Antoniego Skiby, rzecznika warszawskiej prokuratury, który uznał, iż decyzja "była poparta uprzednią analizą akt sprawy dokonaną przez prokurator Małgorzatę Ceregrą-Dmoch".
- Naczelniczka miała analizować akta pomiędzy 28 stycznia 2025 r. a 3 kwietnia 2025 r., „gdy akta sprawy znajdowały się w Prokuraturze po przesłaniu przez Sąd Mokotowski celem zapoznania się” - pisze "Rz".
Jako powód umorzenia, w ustnym uzasadnieniu sądu, podano „oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia”.
- Decyzję podjął 29-letni asesor Arkadiusz Domasat - przypomina "Rz".
Pytania bez odpowiedzi
Umorzenie sprawy rodzi poważne wątpliwości:
-
Dlaczego prokuratura nagle zmieniła zdanie po latach pracy nad aktem oskarżenia?
-
Jeśli świadek koronny był niewiarygodny w jednej części sprawy, to dlaczego uznaje się go za kluczowego w innej?
-
Czy decyzja o umorzeniu nie oznacza, że społeczeństwo nigdy nie pozna prawdy o kulisach obsadzania stanowisk w państwowych spółkach?
źr. wPolsce24 za „Rzeczpospolita”