Sikorski chce dać Ukrainie 100 milionów dolarów

– Bezpieczeństwo Europy będzie zależeć od sposobu zakończenia tej wojny – podkreślił szef polskiego MSZ.
Sikorski spotkał się m.in. z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, a dziś ma rozmawiać z przedstawicielami Ukrainy o sytuacji na froncie oraz atakach hybrydowych w Europie.
Czy to właściwy moment? Wymuszony pokój jest blisko
Tymczasem coraz głośniej mówi się, że Waszyngton i Moskwa mają prowadzić tajne rozmowy na temat 28-punktowego planu pokojowego, i to bez udziału Ukrainy ani państw UE.
Według doniesień plan ma przewidywać uznanie przez USA aneksji wschodnich terenów Ukrainy przez Rosję, ograniczenie liczebności i uzbrojenia ukraińskiej armii oraz „zamrożenie” konfliktu na warunkach korzystnych dla Moskwy.
Sikorski w Brukseli stwierdził: – Europa domaga się włączenia do tych decyzji. Nie zdolność ofiary do obrony powinna być ograniczana, tylko zdolność agresora do ataku.
Te słowa pokazują, że polski rząd oficjalnie sprzeciwia się ewentualnym ustępstwom wobec Rosji — jednak z perspektywy opinii publicznej powstaje pytanie, czy deklaracja przekazania 100 mln dolarów nie jest ruchem wykonywanym w momencie, gdy największy sojusznik Ukrainy może szykować „plan B”, w którym wojna zostanie zamrożona niezależnie od stanowiska Kijowa.
Ukraina ugina się pod ciężarem afery korupcyjnej
W tym samym czasie przez Ukrainę przetacza się najpoważniejszy skandal korupcyjny od początku wojny, w który zamieszany jest najbliższy współpracownik prezydenta Zełenskiego Timur Mindycz, który uciekł do Izraela, bo tym gdy udowodniono, że przywłaszczał sobie miliony dolarów, jakie były kierowane na Ukrainę w ramach zachodniej pomocy.
To wywołało nerwowość nie tylko w Kijowie, ale również wśród państw finansujących pomoc – co głośno wyraził szef MSZ Węgier Péter Szijjártó: – To szaleństwo, że Bruksela proponuje przekazanie Ukrainie kolejnych pieniędzy mimo tego skandalu. Jeżeli UE traktuje poważnie walkę z korupcją, powinna natychmiast zatrzymać płatności.
Szijjártó poparł też pokojową inicjatywę USA, a jednocześnie zasugerował, że europejscy decydenci „żyją w iluzji”, uważając, że sankcje „rzuciły Rosję na kolana”.
Rzeczywiście wydaje się, że to właśnie afera korupcyjna na Ukrainie jest bezpośrednią przyczyną tego, że Donald Trump przyspieszył wysiłki na rzecz zakończenia działań wojennych, kosztem aspiracji Ukrainy do utrzymania swoich granic sprzed wybuchu wojny. Może się zatem okazać, że 100 milionów dolarów, jakie Radosław Sikorski wyda z kasy polskiego MSZ nie zostanie wydane zgodnie z życzeniem szefa naszej dymplomacji.
źr. wPolsce24 za polsatnews.pl/PAP











