Tyle znaczy dla nich głos warszawiaków. Radni zignorowali konkurs na nazwę kładki

Kiedy tylko rozpoczęto budowę kładki przez Wisłę, od razu zaczęto się zastanawiać nad jej nazwą. Ostatecznie ogłoszono konkurs w celu jej wyboru. Zorganizował go Zespół Nazewnictwa Miejskiego, a swoich przedstawicieli do jury wysłał m.in. Instytut Języka Polskiego, Uniwersytet Warszawski, czy Muzeum Warszawy.
Krawieckie nazwy
Ostatecznie wpłynęło 250 propozycji od 413 osób. W listopadzie 2022 roku uroczyście ogłoszono jego zwycięzcę. Jury wyróżniło „Nitkę” i „Spinkę”, ale zdecydowało, że zwycięży zaproponowana przez Rafała Szczepaniaka nazwa „Agrafka”. Niestety nazwy „Kładka Stu Lat Planowania” i „Most im. Milionów Wyrzuconych w Błoto” nie znalazły uznania jury.
Ta, którą jury wybrało, nie znalazła za to uznania warszawskich radnych KO. Jak informowała stołeczna Wyborcza, ubodło ich to, że Ratusz zorganizował konkurs bez ich wiedzy. Radna Anna Nehrebecka, która kierowała wtedy komisją nazewnictwa w Radzie Warszawy przyznała, że dowiedziała się o nim z mediów.
W końcu wybrali
Radni twierdzili wtedy, że nadadzą kładce nazwę po tym, gdy zostanie otwarta, ale nic takiego nie miało miejsca. Do komisji nazewnictwa wpływały kolejne propozycje, ale były ignorowane. Zmieniło się to w środę, kiedy Fundacja im. Marty Magdaleny Abakanowicz-Kosmowskiej i Jana Kosmowskiego złożyła propozycję, by słynna rzeźbiarka została patronką tej kładki.
Eksperci z Zespołu Nazewnictwa Miejskiego przyznali, że przydałoby się ją uhonorować, ale uznali, że powinno się to zrobić w innym miejscu, a do kładki lepiej będzie pasować „lżejsza” nazwa.
Pomysł spodobał się za to dyrektorowi miejskiego Biura Kultury Arturowi Jóźwikowi. Zachwalał radnym, że kładka przyciąga mnóstwo turystów, którzy robią tam mnóstwo zdjęć, więc to idealne miejsce na jej upamiętnienie. Dodał, że jej rzeźby już stoją w pobliżu – jak zauważa Wyborcza, są oddalone od niej o ok. 2 km – a teraz starają się, by kolejną wyeksponować na bulwarze wiślanym.
Na przyszłość nie będą pytać
Ten pomysł spodobał się również radnej Joannie Staniszkis (KO). To nieprawda, że kładka to byle jaki obiekcik i nazwa powinna być tam lekka. Jest jedyna w Polsce <sic!> i Magdalena Abakanowicz jak najbardziej tu pasuje – powiedziała. Nehrebecka zgodziła się, że kładka rzeczywiście jest bardzo ładna ale wyznała, że jeszcze na niej nie była, choć mieszka w pobliżu.
Jedynie radna Karolina Zioło-Pużuk (Nowa Lewica) ulewała, że wysiłek uczestników konkursu zostanie teraz zignorowany. Dyrektor Jóźwik uspokoił ją jednak, że konkurs był dodatkową aktywnością dla mieszkańców i jego wyniki nie są wiążące. Staniszkis dodała, że nazwy z konkursu są średnie i tyle. Stwierdziła też, że uczestnicy sami mogli wymyślić „kładkę Magdaleny Abakanowicz. Co nie jest do końca prawdą, bo regulamin konkursu jasno stwierdzał, że ma to być nazwa zwyczajowa, a nie patron kładki.
Na przyszłość nie pytajmy ludzi, jeśli potem nie chcemy uwzględniać ich propozycji – podsumowała Zioło-Pużuk. Można by uznać to za sarkazm, gdyby nie fakt, że później razem z czwórką pozostałych radnych z komisji poparła nadanie kładce imienia Abakanowicz. To oznacza, że teraz ta propozycja zostanie zaopiniowana w radach Pragi Północ i Śródmieścia, a następnie odbędzie się nad nią głosowanie na forum całej Rady Warszawy.
\Warto odnotować, że tak samo było z otwartym dwanaście lat temu mostem między Bielanami i Białołęką. W plebiscycie zwyciężyła nazwa „Most Północny”, która została poparta przez władze tych dzielnic i Zespół Nazewnictwa, ale radni ostatecznie nazwali go Mostem Mari Curie-Skłodowskiej. Taki sam los spotkał otwarty w 2020 r. Most Południowy, który oficjalnie nazywa się mostem Anny Jagielonki. Sami mieszkańcy w większości i tak używają nazw „Północny” i „Południowy”.
źr. wPolsce24 za Gazeta Wyborcza