"Dyretex podpisałx", czyli, ile płci jest w Warszawie?
Rafał Trzaskowski próbuje umalować się na konserwatystę. Zapewnia, że wcale nie kazał usuwać krzyży z warszawskich urzędów, podkreśla, że jest katolikiem (takim, który jednocześnie jest za aborcją "na życzenie"), raczy nawet w trakcie kampanii odwiedzać mniejsze miasta i wsie.
Więcej, niż dwie płcie
To tylko poza, co po raz kolejny udowadniają faktyczne działania Trzaskowskiego, stojące w sprzeczności ze słowami. Przykład: broszurka dla urzędników, w której ci są uczeni, jak mówić do „osób niebinarnych” i dlaczego nie powinno się stosować form językowych, oznaczających kobietę i mężczyznę.
- Dla Rafała Trzaskowskiego jest więcej, niż dwie płcie w Warszawie – poinformował na dzisiejszej konferencji prasowej europoseł PiS Tobiasz Bocheński. Politycy opozycji zaprezentowali wydany przez warszawski urząd miasta „Poradnik empatycznej i skutecznej komunikacji”. Na bazie tej publikacji są prowadzone szkolenia dla warszawskich urzędników. Za wszystko oczywiście zapłacili podatnicy.
"Dyrektorze napisało"
- Okazuje się, że dla pana prezydenta nie ma tylko dwóch płci, ale są też osoby niebinarne, do których należy mówić w inny sposób. Na przykład „autorze napisało”, „dyrektorze napisało”. Żeby nie dyskryminować należy mówić na przykład „osobo studencka” czy „osobo pracownicza” – mówił Tobiasz Bocheński. Poradnik zawiera także informacje, jak posługiwać się "iksatywami". Czyli, zamiast "dyrektor podpisał" albo "dyrektorka podpisała" mówimy "dyretex podpisałx". Zamiast "klient kupił" należy zaś powiedzieć "klientx kupiłx". W ten sposób na pewno nie pomylimy kobiety z mężczyzną oraz osoby binarnej z niebinarną lub aseksualną. Nikt nie będzie urażony!
- Pamiętajcie, tylko żeby nie mówić, że ktoś jest kobietą lub mężczyzną – ironizował europoseł PiS. Bocheński cytował również fragmenty podręcznika, z których wynika, że w warszawskich urzędach nie można mówić o „zmianie płci”. - To określenie sugeruje, że tożsamość płciowa to wybór albo kaprys. Trzeba mówić „uzgodnienie płci” – stwierdził Bocheński.
Rafał Trzaskowski właśnie wydał poradnik dla urzędników. Muszą się oni uczyć o tym, że do osób niebinarnych należy się zwracać wykorzystując ikastywy, czyli... dyretex podpisałx, kilentx kupilx. Tego rodzaju szaleństwa będą wprowadzane w całej Polsce, jeśli Trzaskowski wygra.
Rafał Trzaskowski właśnie wydał poradnik dla urzędników. Muszą się oni uczyć o tym, że do osób niebinarnych należy się zwracać wykorzystując ikastywy, czyli... dyretex podpisałx, kilentx kupilx. Tego rodzaju szaleństwa będą wprowadzane w całej Polsce, jeśli Trzaskowski wygra wybory.
Kampanijna ściema
Politycy prawicy podkreślali, że zamiana niedawnego radykalnego lewaka w stonowanego konserwatystę to tylko ściema na czas kampanii wyborczej.
- Trzaskowski w ostatnich latach na współpracę z organizacjami promującymi LGBT wydał 40 mln zł. Udaje kogoś, kim nie jest - może pląsać z kołami gospodyń wiejskich, jeździć z żoną na traktorze, ale nie oszuka rzeczywistości, że jest politykiem o silnie lewicowych poglądach. Jeżeli zostałby prezydentem Polski, to ten pakiet, który jest wprowadzany w Warszawie, zostanie wprowadzony w całej Polsce – mówił wicerzecznik PiS Mateusz Kurzejewski.
- To jest naprawdę dziwny sposób prowadzenia kampanii wyborczej, w którym Rafał Trzaskowski ucieka od swoich działań z zakresu realizacji lewicowej agendy. Teraz nie przyznaje się do tego i ukrywa to. Ta broszura i poradnik to próba narzucenia warszawskim urzędnikom lewicowej ideologii – puentowała posłanka partii Jarosława Kaczyńskiego Anna Gembicka.
źr. artykuł sponsorowany/podlaski.info