„Zero ambicji, zero strategii, zero pomysłu”. Warszawa rezygnuje z organizacji unijnego szczytu
Jak ustaliła brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon Polska wcale nie chciała organizować u siebie nieformalnego szczytu UE i nie zamierzała o to walczyć. Z rozmów, jakie dziennikarka przeprowadziła z unijnymi dyplomatami, wynika, że premierowi Donaldowi Tuskowi było to na rękę.
„Fakt, że Warszawa nie walczyła o organizację szczytu w naszym kraju jest o tyle zaskakujący, że to właśnie bezpieczeństwo jest jednym z głównych priorytetów rozpoczynającej się 1 stycznia polskiej prezydencji” – dziwi się RMF FM.
Choćby jeden
Zwykle kraje obejmujące półroczne przewodnictwo w UE starły się zorganizować u siebie jeden nieformalny szczyt. To dla kraju spory prestiż, ale przede wszystkim możliwość wpływania na dyskusje.
Węgrzy, którzy obecnie sprawują przewodnictwo w UE, zorganizowali szczyt w Budapeszcie. Premier Węgier Viktor Orban jako gospodarz witał wszystkich unijnych przywódców na schodach parlamentu, przy okazji przedstawiając historię tego miejsca, jednego z największych na świecie gmachów parlamentarnych – przypomina RMF.
Dania, która obejmie po Polsce przewodnictwo UE też już zapowiedziała, że zorganizuje u siebie szczyt.
Seminarium zamiast szczytu
Brak inicjatywy Warszawy szybko wykorzystał nowy szef Rady Europejskiej Antonio Costa, który zaproponował nieformalny szczyt w Belgii. I to Costa będzie jego gospodarzem. Spotkanie odbędzie się 3 lutego (prawdopodobnie w Leuven), właśnie za polskiej prezydencji. Żeby odróżnić je od szczytu unijnych przywódców organizowanego w kraju sprawującym prezydencję, Costa nazywał to wydarzenie "seminarium".
Po co w Warszawie, skoro może być w Berlinie..
Sprawa nie umknęła uwadze polityków obecnej opozycji.
Paweł Jabłoński były wiceminister sprawa zagranicznych w rządzie Zjednoczonej Prawicy ironizował na platformie X: „Po co szczyt w Polsce? Będzie na pewno jakiś w Berlinie. Pytanie tylko, czy Tuska tym razem zaproszą...”
Jego kolega z MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk pisał z kolei: „Od tygodni widać, że polska prezydencja w UE jest planowana bez ambicji, strategii i pomysłu, jak prezydencja techniczna. Jednak mimo to nie przyszło mi do głowy, że ktoś może zrezygnować z tradycyjnego spotkania nieformalnej Rady Europejskiej, które jest organizowane w kraju będącym gospodarzem prezydencji. To znakomita okazja do zaproponowania i omówienia strategicznych dla kraju tematów i promocji samego kraju. Tymczasem zamiast nieformalnego szczytu w Polsce spotkanie nieformalnej RE odbędzie się... w Belgii. Ten rząd to zero ambicji, zero strategii, zero pomysłu. Dramat.”
źr. wPolsce za RMF FM/X