Bestia z Koszalina. Próbował ugotować w wannie 8-letniego syna swojej konkubiny

Z ustaleń śledczych wynika, że dramat trwał przez kilka miesięcy - od września do końca grudnia 2024 roku. Chłopiec miał być regularnie wyzywany, szarpany za włosy i karany w sposób upokarzający, m.in. przez zamykanie w pojemniku na pościel. Kulminacja przemocy miała miejsce w sylwestra.
Tego dnia, jak ustaliła prokuratura, mężczyzna włożył dziecko do wanny wypełnionej wrzącą wodą. Temperatura wody miała sięgać nawet 100 stopni Celsjusza. Według śledczych działał ze świadomością, że może pozbawić dziecko życia.
- Wyzywał go słowami wulgarnymi, szarpał za włosy, stosował kary polegające na zamykaniu go w pojemniku na pościel. 31 grudnia 2024 r., działając ze szczególnym okrucieństwem, włożył chłopca do wanny napełnionej gorącą, sięgającą 100 stopni Celsjusza, wodą, godząc się, że pozbawi go życia – przekazała rzecznik koszalińskiej prokuratury prok. Ewa Dziadczyk.
Przeżył, ale ślady zostaną na całe życie
8-latek przeżył, ale doznał rozległych i głębokich oparzeń drugiego, trzeciego i czwartego stopnia — głównie twarzy, rąk, nóg i podbrzusza. Lekarze stwierdzili martwicę skóry oraz konieczność wykonania przeszczepów. Stan chłopca był poważny i realnie zagrażał jego życiu. Oparzenia pozostawiły trwałe zeszpecenia.
Początkowo Mateusz K. tłumaczył, że doszło do nieszczęśliwego wypadku — miał przebywać w piwnicy, gdy dziecko samodzielnie weszło do kąpieli. W późniejszym etapie śledztwa przyznał jednak, że sam włożył chłopca do gorącej wody „za karę”. W chwili zdarzenia matki dziecka nie było w domu.
Mężczyzna usłyszał najpierw zarzuty dotyczące znęcania się i narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Zebrany materiał dowodowy pozwolił jednak na zmianę kwalifikacji prawnej i przedstawienie mu zarzutu usiłowania zabójstwa.
Mateuszowi K. grozi kara co najmniej 15 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.
źr. wPolsce24 za "Fakt", PAP