Prezydent Andrzej Duda w Sejmie: Do ostatniej chwili mojej prezydentury będę kierował się wyłącznie dobrem naszej ojczyzny i obywateli
- Ci, którzy liczą czas do końca mojej prezydentury, popełniają grzech pychy; jeszcze nie wygrali wyborów prezydenckich, a już odliczają - mówił prezydent.
Obiecał też, że do ostatniej chwili jego prezydentury będzie kierował się wyłącznie dobrem ojczyzny i obywateli. Odniósł się też do najważniejszych kwestii, które wydarzyły się od 15 października ub. roku.
Nazywanie sędziów neosędziami to skandal
Prezydent, mówiąc o kwestiach dotyczących sądownictwa, przekonywał, że nigdy nie kwestionował prawa rządu do przeprowadzania reform.
- Ale dzisiaj funkcjonujemy w trybie +uchwałokracji+, w której uchwały próbuje się podnosić do rangi ustaw, co jest - przepraszam - prawniczą i ustrojową herezją, co jest złamaniem konstytucji, która określa system źródeł prawa jednoznacznie - oświadczył.
- Kolejnym skandalem jest stygmatyzowanie sędziów, którzy powołani w sposób całkowicie zgodny z konstytucją i obowiązującymi ustawami wydają wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, stygmatyzowanie poprzez nazywanie ich neosędziami. To kłamliwe i celowo poniżające określenie ma dodatkowo wprowadzać chaos i zamęt, a gruncie rzeczy także zastraszać tych sędziów - powiedział prezydent.
Podkreślił, że wyroki wydane przez powołanych przez niego sędziów obowiązują i są ważne dla ludzi. Ocenił, że "kwestionowanie ich legalnego statusu oznacza w istocie podważanie samego fundamentu państwa, jakim jest wymiar sprawiedliwości".
Ocenił, że te "politycznie i ambicjonalnie motywowane działania są tym bardziej nikczemne, gdy uświadomimy sobie, że na ich czele stoją prominentni i powszechnie znani przedstawiciele środowiska prawniczego, a wśród nich także i ci odpowiedzialni za to, że po upadku komunizmu w Polsce nie dokonano rozliczenia komunistycznych sędziów, i pozostawiono w wymiarze sprawiedliwości wolnej Polski sędziów splamionych przynależnością do PZPR i odpowiedzialnych za polityczne wyroki przeciwko członkom antykomunistycznej opozycji".
Polska nie potrzebuje "demokracji walczącej"
Prezydent podkreślił także, że Polska nie potrzebuje dziś "demokracji walczącej", tylko demokracji dobrze działającej:
- Zasłanianie się określeniem "demokracja walcząca" przez premiera Donalda Tuska nie sprawi, że łamanie prawa przestaje być łamaniem prawa - powiedział.
Prezydent mówił o kryzysie w systemie wymiaru sprawiedliwości
- W Polsce mamy Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Krajową Radę Sądownictwa i mamy sędziów powołanych przez prezydenta zgodnie z konstytucją i ustawami. Jeżeli gdzieś jest problem, to problemem jest rząd, który wybiera sobie wyroki: jeśli wyrok jest po myśli rządu, to rząd uznaje sąd albo instytucję, która taki wyrok wydała. Jeśli nie, to sąd albo instytucja uznawany przez rząd nie jest. Taką mamy dzisiaj rzeczywistość. Trudno o większą hipokryzję - powiedział Duda.
Mówił też o sporze o prokuratora krajowego. Prezydent podsumował, że premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar złamali prawo, uniemożliwiając wykonywanie funkcji prokuratora krajowego Dariuszowi Barskiemu i powierzając tę funkcję Dariuszowi Kornelukowi.
Dodał, że efektem - co stwierdziły NSA i SN - może być podważanie czynności prokuratorskich, aktów oskarżenia, kontroli operacyjnych, a w konsekwencji niemożność ukarania sprawców przestępstw i zadośćuczynienia ich ofiarom.
- Osobistą odpowiedzialność za to ponosi pan premier i minister sprawiedliwości - powiedział prezydent.
Orędzie Prezydenta RP Andrzeja Dudy wygłoszone w Sejmie 16.10.2024.
To rząd ponosi winę za obniżoną reprezentację dyplomatyczną
- To rząd ponosi pełną odpowiedzialność za to, że Polska ma dzisiaj w wielu krajach obniżoną reprezentację dyplomatyczną i że polskie placówki dyplomatyczne mają przez to ograniczoną możliwość działania - mówił prezydent.
Andrzej Duda przypomniał, że w sprawie obsady polskich placówek dyplomatycznych nie ma dobrej woli ze strony rządu. Jak mówił, polskich ambasadorów nagle wezwano do Warszawy i uniemożliwiono im reprezentowanie Polski.
- Mówię o sytuacji, kiedy w 25-lecie wejścia Polski do NATO, po spotkaniu w Białym Domu, gdzie razem z premierem (Donaldem Tuskiem) mieliśmy pokazać jedność w sprawach najważniejszych, w szczególności międzynarodowych, premier ogłosił nagle, że ponad 50 ambasadorów ma zostać odwołanych. Tymczasem Konstytucja RP wyraźnie mówi o współdziałaniu rządu i prezydenta w sprawach polityki zagranicznej - powiedział Duda.
Dodał, że chodzi o współdziałanie polegające m.in. na uzgadnianiu kandydatów na ambasadorów, którzy są z mocy konstytucji powoływani przez prezydenta RP. "Ten dobry obyczaj, połączony ze wstępnym opiniowaniem kandydatów na ambasadorów, zanim zacznie się cała procedur (...) obowiązywał przez ostatnich 35 lat. Pokazywał współpracę w prowadzeniu polityki zagranicznej rządu, Sejmu i prezydenta, i był znakiem naszego wspólnego stanowiska na arenie międzynarodowej" - powiedział Duda.
Stwierdził, że rząd premiera Donalda Tuska postanowił tę zasadę złamać.
- Rząd, ściągając do kraju ambasadora i wysyłając tam kierownika placówki pokazuje, że nie ma porozumienia w tej sprawie w Polsce i osłabia pozycję naszego kraju w relacjach z kluczowymi partnerami - powiedział prezydent.
"Zawieszanie prawo do azylu jest nielegalne"
Prezydent Duda odnosił się także do wypowiedzi premiera Tuska, który mówił o zawieszaniu prawa do azylu. Przypomniał także zachowanie przedstawicieli ówczesnej opozycji z KO, gdy rząd PiS podejmował decyzje o budowie zapory na granicy z Białorusią.
Następnie oświadczył, że ze zdziwieniem przyjął zapowiedź premiera Donalda Tuska dotyczącą - jak powiedział - "wycofania się z przyznawania azylu politycznego w Polsce".
- To rzekomo miałoby doprowadzić do obrony granicy przed hybrydowym atakiem, jak rozumiem. Otóż proszę państwa, myliliście się wtedy i obawiam się, że mylicie się również teraz - powiedział Duda.
Jego zdaniem, zapowiedź premiera "nie posłuży uszczelnieniu naszej granicy i ograniczeniu nielegalnej migracji". "Za to wszystko wskazuje na to, że uniemożliwi przedstawicielom np. białoruskiej opozycji politycznej schronienie w Polsce. A przecież Polska była i jest, i mam nadzieję będzie, krajem wolności i solidarności" - podkreślił prezydent.
Polska musi trwać
Prezydent zwrócił także uwagę, że niektórzy wyliczają mu pozostałe dni do końca kadencji prezydenckiej.
- Obiecuję państwu solennie, że do ostatniej chwili mojej prezydentury będę kierował się tylko i wyłącznie dobrem naszej ojczyzny i obywateli. Dokładnie tak. Od samego początku do samego końca - podkreślił prezydent.
- Ci z państwa którzy liczą czas, zwłaszcza w mediach, do sierpnia przyszłego roku, opatrzeni uśmiechami obywateli, popełniają grzech pychy. Jeszcze nie wygrali wyborów prezydenckich, a już odliczają, zamiast zająć się pracą dla Polski i Polaków, tu i teraz - zaznaczył Andrzej Duda.
Prezydent podkreślił, że Polska to więcej niż władza, kadencje i przywileje.
- Władza przychodzi i odchodzi, takie są reguły demokracji i dobrze, a Polska musi trwać. Wielu o tym zapomina, że Polska to ponad 1050 lat wielkiej historii, a przed nami, mimo ogromnych wyzwań, głęboko w to wierzę, dobra przyszłość. Boże, błogosław Polsce - podkreślił prezydent.
źr. wPolsce24 za X/PAP