„Nie będę im w tym pomagał”. Poseł PSL obnaża plan swojej partii w sprawie związki partnerskie

- Mam więcej szacunku do Lewicy, niż Lewica do mnie. Bo ja ich szanuję za jedno: że konsekwentnie od wielu lat mówią o konieczności równości małżeńskiej i adopcji dzieci, także przez pary homoseksualne. I ja konsekwentnie także od kilkudziesięciu lat mówię: nie, na to się nie zgadzam – powiedział Sawicki w rozmowie na antenie PR1.
Polityk zaznaczył, że ostateczna decyzja w sprawie projektu należy do całego Sejmu. Jednocześnie podkreślił, że szanuje Lewicę za jej spójność światopoglądową.
- Dlaczego szanuję Lewicę? Dlatego, że [...] oni konsekwentnie mówią, że niezależnie od tego, w jakim kształcie ten projekt przejdzie, to ich celem jest równość małżeńska, ich celem jest adopcja dzieci także przez pary homoseksualne – stwierdził.
Ukryte zamiary Lewicy
Zdaniem posła PSL działania Lewicy jako strategię stopniowego wprowadzania zmian światopoglądowych.
- Jest to przysłowiowe włożenie nogi między drzwi a futrynę. Trzeba drzwi otworzyć. A potem uchylić. A potem już resztę się zrobi. I Lewica tego nie ukrywa – mówił Sawicki, pytany o ewentualne poparcie dla projektu. Poseł PSL jasno zadeklarował, że nie zamierza wspierać tej inicjatywy.
- Niby dlaczego ja mam w tym Lewicy pomagać? Niech Lewica to zrobi. Ja wcale im nie będę przeszkadzał, ale pomagał też nie będę – zaznaczył.
- Wszystkim ludziom żyjącym w związkach partnerskich życzę szczęścia i nikomu, że tak powiem, do alkowy nie zaglądam, natomiast nie każde szczęście musi być, że tak powiem, zapisane w ustawach i prawnie usankcjonowane, bo w momencie, kiedy czasami szczęście zapisujemy w ustawach, ono niestety staje się nieszczęściem – dodał Sawicki.
Nie tylko Marek Sawicki wyraża sprzeciw wobec projektu. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński nazwał go propozycją, która „jest nie tylko rażąco niekonstytucyjna, ale zmierza do zastąpienia tradycyjnego małżeństwa pseudozwiązkami”.
Prezydent w obronie instytucji małżeństwa
Sceptycznie do wspólnej propozycji polityków PSL i Lewicy wypowiedział się w poniedziałek prezydent Karol Nawrocki. Zapewnił, że jest gotowy do dyskusji o statusie osoby najbliższej, ale ten projekt nie może w żaden sposób zbliżać do instytucji chronionej, małżeństwa.
- Jeżeli możemy pomóc ludziom niezależnie od płci, niezależnie od ich relacji, związków, niezależnie od ich wieku, załatwiać niektóre sprawy w Polsce, to ja jestem do takiej dyskusji otwarty. Natomiast jeśli chcemy dyskutować o jakichś para-małżeństwach czy ideologicznych sprawach, które mają uderzać w konstytucyjny porządek Rzeczpospolitej, to do tego gotowy nie jestem – dodał prezydent.
"Umowa przedmałżeńska"
Z kolei wiceprezeska PSL, Urszula Pasławska, broniła propozycji, wskazując, że projekt ws. statusu osoby najbliższej wyłącza kwestie światopoglądowe, a uwzględnia różne wrażliwości. Jak zapewniła, ustawa „nie narusza w żaden sposób ani nie szkodzi instytucji małżeństwa”.
Pasławska podkreśliła również, że projekt nie przewiduje rozwiązań dotyczących dzieci – nie dotyczy ani adopcji, ani pieczy. Według niej umowa między osobami bliskimi może być traktowana jako forma umowy przedmałżeńskiej, która zostanie automatycznie rozwiązana w momencie zawarcia małżeństwa.
źr. wPolsce24 za 300polityka