„Żurek przesuwa granice. Jeśli państwo potraktuje jego logikę serio, grozi nam anarchia” – ekspert nie ma złudzeń

„Minister nadaje sobie kompetencje, których nie ma”
Zdaniem eksperta, zmiany wprowadzone przez ministra Żurka – w tym odejście od systemu losowego przydzielania spraw – cofają polskie sądy o lata. – Ta zmiana obniża standard, bez wątpienia. Argumenty ministra nie usprawiedliwiają tak radykalnej modyfikacji – mówi Pilitowski.
Przypomina, że wbrew dzisiejszej narracji system losowego przydziału spraw działał dobrze, a obywatele postrzegali go jako gwarancję przejrzystości. – System był usztywniony, ale to dobrze. O to chodziło – by sędziowie nie mieli wpływu na wszystko – dodaje.
W ocenie szefa Court Watch Polska, Żurek „nadaje sobie kompetencje, których nie ma”, a jego podejście do tzw. rozproszonej kontroli konstytucyjności grozi niebezpiecznym precedensem. – Jeśli minister może decydować, który przepis go obowiązuje, a który nie, to każdy szef każdej instytucji też będzie mógł. To jest przepis na anarchię – ostrzega.
„Przekroczył Rubikon”
Pilitowski nie ma wątpliwości, że w momencie, gdy Żurek zaczął odwoływać prezesów sądów mimo negatywnych opinii kolegiów, doszło do złamania konstytucyjnej zasady praworządności. – Minister działa wbrew ustawie, ignoruje KRS, której nie uznaje, i powołuje się na własną interpretację prawa. To precedens, który może być użyty przez każdego przyszłego ministra – z lewej czy prawej strony – mówi.
„Żurek idzie dalej niż Bodnar”
Ekspert porównuje styl obecnego ministra do jego poprzednika. – Adam Bodnar, mimo kontrowersji, szukał rozwiązań zgodnych z prawem europejskim. Wiedział, że Polska nie może wchodzić w otwarty konflikt z instytucjami międzynarodowymi. Waldemar Żurek takiej wrażliwości nie ma. Działa impulsywnie, z ambicji i politycznej legendy, którą sam sobie stworzył – ocenia Pilitowski.
Żurek – jak przypomina – od lat buduje wizerunek nieustraszonego bojownika z PiS. – To jego jedyny polityczny zasób, którego nie może teraz porzucić. Dlatego będzie grał konfrontacyjnie do końca. Ale nic dobrego z tego dla państwa nie wyniknie – dodaje.
Co istotne Bartosz Pilitowski nie jest ekspertem, którego można by nazwać zwolennikiem PiS czy reform, jakie przeprowadzał minister Zbigniew Ziobro. Choć wiele działań ministra sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy bardzo się Pilitowskiemu nie podobało, to jednak dostrzega on różnicę między działaniami PiS, który swoje zmiany przeprowadzał na podstawie sejmowych ustaw, podpisywanych przez prezydenta, a aktywnością ministra Żurka, która nie ma żadnego oparcia w prawie.
W opublikowanej kilka dni wcześniej rozmowie na łamach "Gazety Wyborczej", jaką z Pilitowskim przeprowadził red. Grzegorz Sroczyński wskazał on, że aż 90 procent sędziów w Polsce ma dość politycznych fanatyków w swoim zawodzie i nie marzy o niczym innym, jak o rozsądnym kompromisie wolnym od wpływu władzy wykonawczej.
To spostrzeżenie napawa nadzieją, że jednak "drwale" w rodzaju ministra Żurka nie zdążą wszystkiego w Polsce zepsuć.
źr. wPolsce24 za Interia.pl/gazeta.pl