Polska wściekła na władzę za aferę z KPO. A gwiazda TVN: Ale o co chodzi z tym jachtem?

Sądny dzień dla ekipy Donalda Tuska. Wszystkie media i cały polski internet żyje jednym: gigantyczną aferą z pieniędzmi z KPO, które miały być przeznaczone na rozwój Polski a poszły na jachty, sauny, klub swingersów, piwo bezalkoholowe czy ekspresy do kawy. Co więcej, kasa z KPO trafiała do ludzi z kręgu władzy, na przykład firmy żony senatora PO Artura Łąckiego.
Nie wie, o co chodzi
Opozycja domaga się dymisji odpowiedzialnych za skandal ministrów, posłowie koalicji schowali się i marzą o przeczekaniu burzy, nawet najbardziej miłujący władzę dziennikarze przyznają, że jest skandal.
Jest jednak osoba, która nie wie o co chodzi. To Katarzyna Kolenda-Zaleska, jedna z największych gwiazd telewizji TVN.
- Ale o co chodzi z tym jachtem? Przedsiębiorca kupił w polskiej firmie i zarabia na tym. Płaci podatki. Chyba o to chodziło - żeby wesprzeć drobnych przedsiębiorców – napisała na X Kolenda-Zaleska.
Dziennikarka wyjaśniała, że skoro polski producent jachtów może dzięki pieniądzom z KPO rozwinąć działalność i sprzedawać swoje produkty, przy okazji płacąc podatki, to wszystko jest w porządku.
Rozdawnictwo dla bogatych
- Te pieniądze miały posłużyć do odbudowy miejsc pracy zniszczonych pandemią. Nie do tego, żeby uprawiać szerokim gestem rozdawnictwo dla bogatych – próbował tłumaczyć lider Partii Razem Adrian Zandberg, którzy przypomniał, że KPO jest pożyczką, na którą składali się podatnicy, także ci biedni i naprawdę potrzebujący pomocy.
- To miłe, ze płaci podatki z działalności sfinansowanej mu przez podatników. Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego. Każdy ma obowiązek je płacić. Rzecz w tym, czy podatnicy powinni finansować zamożnym ludziom otwieranie nowych biznesów – do tego sprowadza się "dywersyfikacja" – puentował polityk lewicy.
Były też bardziej obrazowe wyjaśnienia.
- To proszę sobie wyobrazić, ze Pani zostaje prawnie zobowiązana aby sfinansować mi dom, z którego ja robię hotel i pobieram od Pani opłaty za nocleg. Dla mnie same zyski, dla Pani podwójne koszy. To jest gospodarka oligarchiczna, a nie wolnorynkowa. Rosja, Białoruś i Ukraina – pisał znany komentator działający na X Markus Kranz.