Policjanci zaatakowali chorego na Parkinsona mężczyznę! Prokuratura bada szokującą interwencję

Do zdarzenia doszło w nocy 19 października. Pan Mirosław zatrzymał się na stacji, aby zatankować samochód. W wyniku minimalnie zbyt dużej dawki insuliny jego pompa wywołała silne ruchy mimowolne, tzw. dyskinezy – typowy objaw choroby Parkinsona.
- Wysiadł młody człowiek i widząc moje ruchy, zaczął mnie przezywać od narkomanów – mówi poszkodowany w rozmowie z „Uwaga! TVN”.
Mężczyzna próbował przeczekać nasilenie objawów w samochodzie, jednak w tym momencie z budynku stacji wybiegło trzech napastników. Jak się później okazało, byli to policjanci po cywilnemu. Nagranie z monitoringu potwierdza, że dwóch z nich rzuciło się na siedzącego w aucie pana Mirosława.
Szokujący przebieg ataku
Poszkodowany próbował przekonać, że jest chory na Parkinsona, a później, kiedy lekko tracił przytomność, wołał o pomoc. Atak trwał ponad dwie minuty. Świadek, który wcześniej obrażał mężczyznę, próbował go bronić, lecz sam został powalony przez jednego z funkcjonariuszy.
Dopiero po dłuższym czasie sprawcy zorientowali się, że ich ofiara mówi prawdę. Wezwali patrol w mundurach oraz pogotowie ratunkowe. Przybyli na miejsce policjanci pozwolili napastnikom odejść z miejsca zdarzenia.
Pan Mirosław natychmiast zabezpieczył nagranie z monitoringu i udał się na obdukcję. Protokół potwierdził liczne sińce, otarcia oraz obrzęk w okolicy, gdzie wszczepiony jest stymulator mózgu. Dodatkowo w wyniku ataku uszkodzony został wyświetlacz w pompie insulinowej, niezbędnej do funkcjonowania chorego.
Śledztwo w sprawie ataku
Rodzina mężczyzny złożyła zawiadomienie o przestępstwie, mimo że funkcjonariusze próbowali przepraszać. 18 listopada 2025 roku Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu przejęła śledztwo od Prokuratury Rejonowej w Będzinie. Dochodzenie dotyczy zdarzenia na stacji benzynowej, w którym poszkodowany doznał obrażeń ciała, a sprawcami byli funkcjonariusze policji pozostający poza służbą.
Komunikat w sprawie pobicia na stacji benzynowej wydała już śląska policja. Zapewniono w nim, że „działania były podejmowane wyłącznie w celu zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu drogowego”.
- 19 października br. w nocy na stację paliw w Będzinie fordem przyjechał mężczyzna, którego stan psychofizyczny wzbudził niepokój świadków. Nietypowe zachowanie, nieskoordynowane ruchy i pobudzenie zrodziły przypuszczenie, że może znajdować się pod wpływem środków odurzających. W obawie, że prowadząc auto w takim stanie, mógłby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, zareagowali świadkowie — pracownik stacji benzynowej oraz inny mężczyzna przebywający w tym miejscu. Zareagowali też policjanci, którzy byli tam w czasie wolnym. Mężczyzna stawiał opór podczas próby wyciągnięcia go z pojazdu i odebrania kluczyków, co było konieczne, by uniemożliwić mu dalszą jazdę – przekazała policja.
W oświadczeniu funkcjonariusze przekazali, że równolegle do prokuratorskiego śledztwa prowadzone jest postępowanie wewnętrzne w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach i powiatowej w Będzinie.
- Dalsze kroki będą uzależnione od wyników tych postępowań. Na tym etapie nikt nie usłyszał zarzutów. Postępowanie prokuratorskie oraz wewnętrzne prowadzone przez Policję, trwają. Jeżeli postępowanie wykaże nieprawidłowości w zachowaniu funkcjonariuszy, zostaną wyciągnięte wobec nich konsekwencje – zapewniono.
źr. wPolsce24 za TVN











