Pierwszy od 100 lat akt sabotażu na polskiej kolei. Paulina Matysiak: „Komunikacja rządu zawiodła”
Przypomnijmy, w niedzielę na trasie kolejowej Warszawa-Lublin doszło do dwóch groźnych incydentów, które premier Donald Tusk określił jako akty dywersji.
Sprzeczne informacje
Jak wskazuje Paulina Matysiak, do niedawna polityk partii Razem, kluczowym problemem władz były sprzeczne informacje płynące z stron. Najpierw rzeczniczka MSW przekazała, że nie ma mowy o sabotażu, po czym premier opublikował nagranie, w którym stwierdził, że był to akt dywersji.
- To nie wygląda poważnie, kiedy najpierw słyszymy, że nie mamy do czynienia z sabotażem, a za chwilę - że mamy, i to na pewno - komentuje Matysiak.
Jej zdaniem w sytuacjach kryzysowych powinna obowiązywać jedna, spójna linia komunikacyjna, najlepiej prowadzona przez rzecznika rządu.
Pierwszy raz od stu lat
Matysiak, która jest absolwentką studiów podyplomowych z interoperacyjności systemu kolei na Politechnice Warszawskiej, zwraca uwagę, że to pierwszy akt sabotażu na torach od stu lat.
Celem takiego działania oprócz potencjalnej katastrofy, mogło być też - zdaniem posłanki - wzbudzenie nieufności do transportu zbiorowego.
Co z bezpieczeństwem?
Matysiak zwraca też uwagę na to, że w dniu incydentu maszynista otrzymał polecenie jazdy „z dużą ostrożnością”, co najprawdopodobniej zapobiegło tragedii. Pociąg zatrzymał się tuż przed wyrwą w torach.
Jednak – jak podkreśla Matysiak – pojawiają się pytania o rolę służb:
- Sieć to 19 tysięcy kilometrów torów. Mamy wyspecjalizowaną Służbę Ochrony Kole, ale albo mamy jej za mało, albo nie działa tak, jak powinna – zwraca uwagę posłanka.
Zauważa też, że na miejsce skierowano oddział Wojsk Obrony Terytorialnej, co jej zdaniem pokazuje braki kadrowe i organizacyjne w systemie zabezpieczania infrastruktury.
Matysiak podkreśla potrzebę:
-
modernizacji systemów monitorowania torów,
-
wykorzystania dronów,
-
zwiększenia finansowania SOK,
-
lepszej koordynacji między służbami.
źr. wPolsce24
Cała rozmowa w materiale wideo











