Polska

Zabezpieczenie na majątku Zbigniewa Ziobry. Ordynarna manipulacja bogacza z partii Tuska

opublikowano:
Polityk Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki wywołał burzę wpisem na X, w którym zasugerował, że na koncie Zbigniewa Ziobry zabezpieczono 146 mln zł. Problem w tym, że… to nieprawda. Prokuratura w żadnym miejscu nie twierdziła, że były minister miał takie środki. Mowa jedynie o zabezpieczeniu majątkowym do wysokości kwoty szkody określonej w śledztwie, czyli około 143 mln zł. To standardowa procedura, która dotyczy hipotek, rachunków i całego majątku, a nie tylko pieniędzy znajdujących się na koncie.
Artur Łącki z KO popełnił haniebną manipulację. Ciekawe czy zrobił to z wrodzonej perfidii czy też ze zwykłej głupoty? (Fot. Fratria)
Najbogatszy polityk Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki zasugerował, że na koncie Zbigniewa Ziobry zabezpieczono 146 mln zł. Problem w tym, że… to nieprawda. Prokuratura w żadnym miejscu nie twierdziła, że były minister miał takie środki. Mowa jedynie o zabezpieczeniu majątkowym do wysokości kwoty szkody określonej w śledztwie, czyli około 143 mln zł. To standardowa procedura, która dotyczy hipotek, rachunków i całego majątku, a nie tylko pieniędzy znajdujących się na koncie.

Pomijając kwestie zasadności działań prokuratury i ich politycznych konotacji, warto wyjaśnić co naprawdę zrobili śledczy z majątkiem Zbigniewa Ziobro. Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak jasno wyjaśnił: zabezpieczenie majątkowe polega na hipotece przymusowej na nieruchomościach Ziobry oraz na zajęciu środków, jakie są na rachunkach bankowych (nigdzie nie padła informacja, że to 146 mln zł).

W skrócie: zabezpieczono wszystko, co Ziobro ma, do wartości potencjalnej szkody.

To nie znaczy, że tyle posiada. To tak samo, jakby prokuratura zabezpieczyła czyjś majątek na 20 mln zł – nie oznacza to automatycznie, że ta osoba ma 20 mln w gotówce.

Co z tego wynika?

Wpis Artur Łąckiego jest ewidentnie fałszywy – sugeruje, że Ziobro miał gigantyczną fortunę na koncie, choć jego oficjalne oświadczenie majątkowe nie zawiera nawet ułamka tej kwoty.

Co naprawdę posiadał Ziobro (wypis z ostatniego oświadczenia majątkowego)?

  • dom 133 m² + budynki — ok. 950 tys. zł,
  • gospodarstwo 73 ary — 175 tys. zł,
  • działki 1,1 ha i 1,4 ha — razem 310 tys. zł,
  • oszczędności — 476 tys. zł 
  • Łącznie: ok. 1,9 mln zł majątku deklarowanego + bieżące środki.

Nawet licząc szeroko, zabezpieczenie do poziomu 143 mln oznacza zajęcie wszystkich aktywów, a nie istnienie takiej kwoty na koncie.

Kłamstwo czy ignorancja?

I tu pojawia się pytanie, czy Artur Łącki świadomie wprowadza opinię publiczną w błąd, czy po prostu nie rozumie różnicy między „wysokością zabezpieczenia” a „stanem konta”?

Jedno i drugie jest fatalnym świadectwem — zwłaszcza dla polityka partii, która obiecywała „walkę z dezinformacją” i „wysokie standardy”.

Dlaczego takie kłamstwo działa?

Bo gdy przeciętny odbiorca widzi hasło: „na koncie Ziobry zabezpieczono 146 milionów”,
to automatycznie zakłada: 

  • „Miał 146 mln”
  •  „Musiał ukraść”
  • „PiS to mafia”

To polityczna manipulacja w najczystszej postaci — i bardzo skuteczna w social mediach, zwłaszcza wśród elektoratu Koalicji Obywatelskiej. 

Tymczasem rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak sprecyzował jakie są losy zabezpieczonego mienia.

- Zabezpieczenie majątkowe nastąpiło poprzez obciążenie hipoteką przymusową nieruchomości podejrzanego, ale również zajęcie środków, czy mówiąc precyzyjnie – wierzytelności na rachunkach bankowych podejrzanego. Chciałbym tutaj wyjaśnić, bo to tak brzmi "zabezpieczenie majątkowe na nieruchomości". My tej nieruchomości fizycznie nie zabezpieczyliśmy. Ona jest dostępna, Pan Zbigniew Z. może z niej korzystać dowolnie. Teoretycznie może nawet sprzedać. My ją obciążyliśmy poprzez dokonanie wpisu o hipotece przymusowej i ten wpis będzie ujawniony w czterech księgach wieczystych.

A ile pieniędzy zabezpieczyła prokuratura na rachunkach bankowych. Artur Łącki twierdzi, że 146 milionów. 

- Na tych rachunkach nie było pieniędzy, a więc żadne pieniądze de facto zabezpieczone nie zostały - powiedział Nowak i dodał, że jeśli w przyszłości jakieś środki wpłyną na konto, zostaną automatycznie zabezpieczone.

źr. wPolsce24 za X/Artur Łącki

Polska

Burza w Sejmie. Posłowie PiS krzyczą "precz z komuną" i opuszczają salę plenarną

opublikowano:
Posłowie PiS opuszczają salę sejmową przed głosowaniem nad wyborem Czarzastego na marszałka
Posłowie PiS opuszczają salę sejmową (fot, wPolsce24)
Tak ostro w polskim Sejmie nie było już dawno. Podczas prezentacji Włodzimierza Czarzastego jako kandydata na marszałka izby, posłowie Prawa i Sprawiedliwości opuścili salę obrad. Wcześniej z ław parlamentarnych można było usłyszeć gromkie: precz z komuną! Czarzasty tylko nerwowo się obracał, widać, że nie było mu do śmiechu. Został jednak wybrany na nowego marszałka.
Polska

Skuteczność służb Tuska i Kierwińskiego? Skazany za sabotaż Ukrainiec wjechał do Polski bez przeszkód i wysadził tory

opublikowano:
Zrzut ekranu (93) 2025-11-18_19.29.51
Podczas posiedzenia Sejmu premier Donald Tusk ujawnił, że służby ustaliły personalia sprawców sabotażu na linii kolejowej Warszawa–Dorohusk. To dwaj obywatele Ukrainy współpracujący z rosyjskimi służbami, którzy po podłożeniu ładunku wybuchowego w miejscowości Mika bez problemu opuścili Polskę przez przejście w Terespolu.
Polska

Państwo Tuska znowu bezradne. Czy możemy czuć się bezpiecznie?

opublikowano:
Premier Donald Tusk w Sejmie, 18 bm. Sejm będzie pracować nad projektem ustawy ws. likwidacji CBA, projektem dot. asystencji osobistej oraz ws. zwiększenia bezpieczeństwa na Bałtyku. Twarz wykrzywiona w grymasie nienawiści a na klapie puste serduszko
Tusk robi groźne miny, ale jego rząd zawodzi w najważniejszych dla Polaków kwestiach (fot. PAP/Tomasz Gzell)
Ucieczka podejrzanych o dywersję na Białoruś, opieszałość służb i policji oraz informacyjny szum. Chaos i niekompetencja. Trudno czuć się bezpiecznie w obliczu aktów sabotażu, które miały miejsce w ostatnich dniach w Polsce. Służby Tuska zawiodły, ale wciąż jeszcze można wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość.
Polska

Bratobójcza walka w Koalicji Obywatelskiej! Zatopią swoją koleżankę?

opublikowano:
Wesoło uśmiechnięty minister MSWiA Marcin Kierwiński. Wspaniały śmiech, szczególnie w czasie, kiedy atakują nas nasłani przez Rosję sabotażyści
Marcin Kierwiński jeszcze może spać spokojnie (fot. wPolsce24)
Tereny popowodziowe wciąż czekają na obiecaną pomoc. Ich brak powinien zatopić niejednego niesolidnego urzędnika. Ale w przypadku koalicji 13 grudnia rządzą inne zasady. I dlatego mamy do czynienia z bratobójczą walką wśród polityków Koalicji Obywatelskiej. Radni KO powiatu kłodzkiego żądają odejścia wspieranej do tej pory przez nich starosty Małgorzaty Jędrzejewskiej-Skrzypczyk. Powód? Brak całkowitego posłuszeństwa rządowi Tuska.
Polska

Na miejsce Polaków chcą zatrudniać ludzi z Afryki i z Azji? Trwa drugi dzień strajku w fabrykach Valeo

opublikowano:
W zakładach Valeo w Chrzanowie, Trzebini i Mysłowicach rozpoczął się bezterminowy strajk generalny, w którym uczestniczy około 300 pracowników. Pracownicy odeszli od maszyn, co spowodowało częściowe wstrzymanie produkcji i znaczne zakłócenia w funkcjonowaniu fabryk. Strajk trwa na wszystkich trzech zmianach: porannej, popołudniowej i nocnej. Protest jest eskalacją sporu zbiorowego trwającego od miesięcy i poprzedziły go m.in. dwugodzinne strajki ostrzegawcze oraz blokady dróg. Związkowcy z Wolnego Związku Zawodowego Sierpień '80 zapowiadają, że protest potrwa aż do osiągnięcia porozumienia z zarządem firmy Valeo.
(fot. materiały przesłane przez strajkujących)
Trwa drugi dzień protestów załogi w zakładach Valeo w Chrzanowie, Trzebini i Mysłowicach. Bezteminowy strajk generalny rozpoczął się 20 listopada, według protestujących uczestniczy w nim około 300 pracowników. Załoga na produkcji odeszła od maszyn, a jak słyszymy od przedstawicieli związków, firma na ich miejsce ściągnęła pracowników biurowych.
Polska

Te praktyki naprawdę szokują! Protestujący w fabrykach Valeo domagają się godnej pracy, a pracodawca nasyła na nich policję

opublikowano:
Relacja ze straju w fabryce Valeo na antenie telewizji wPolsce24.tv
(fot. wPolsce24.tv)
Trwa drugi dzień strajku generalnego w fabrykach Valeo w Małopolsce. Ludzie strajkują, bo - jak twierdzą - wyczerpali już wszystkie inne próby znalezienia rozwiązania swojej tragicznej sytuacji. Tymczasem zarząd nie podejmuje dialogu i wysyła policję do protestujących. Ci mówią wprost: - Dziękujemy, że jest tutaj wasza telewizja, bo już dawno by nas przegoniono i zastraszono!